Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Roma ostrzeliwała Genuę do skutku, udało się przebić mur

Roma ostrzeliwała Genuę do skutku, udało się przebić mur
Roma ostrzeliwała Genuę do skutku, udało się przebić murProfimedia
Wynik 1:0 w wykonaniu Romy może brzmieć jak flaki z olejem, a jednak podopieczni Mourinho zagrali naprawdę dobry mecz. Atakowali bramkę Genui 25 razy i sami nie mogli uwierzyć, że tylko Dybala trafił. Awans do ćwierćfinału Coppa Italia wywalczony.

Genua to drużyna solidna, nawet jeśli w ofensywie zbyt zachowawcza. Przeciwko takim rywalom trudno zagrać odpowiednio szybko i intensywnie. AS Roma w roli dominującego zespołu odnalazła się jednak od pierwszych minut czwartkowego pojedynku 1/8 finału Coppa Italia.

Na Stadio Olimpico Matić skutecznie podporządkował sobie środek pola, a Zaniolo i Pellegrini przecinali defensywę. Genua skupiała się na zwieraniu szyków, dopiero w drugim rzędzie licząc na sukces Cody i Yalcina z przodu.

Już w pierwszej połowie widać było, że Roma chce ten mecz wygrać. Co prawda dopiero w 21. minucie Tammy Abraham testował bramkarza, ale za słabo. Wnioski wyciągnął zatem Pellegrini i po świetnie przeprowadzonej akcji przymierzył pod poprzeczkę – niestety trafił w nią i piłka wróciła na boisko. Aż rozłożył ręce z niedowierzaniem.

Jedyną odpowiedzią Genui w pierwszej połowie był dalece niecelny strzał Yalcina. Tym bardziej sfrustrowani byli gospodarze, że nie wykorzystali żadnej szansy przed przerwą. Pellegriniego zastąpił Dybala i to okazało się doskonałym ruchem ze strony Mourinho. Roma napierała, a przyjezdni tylko momentami próbowali przebić się pod pole karne Giallorossich. Josep Martinez w bramce gości paradował bardzo widowiskowo, zresztą nawet kiedy nie było zagrożenia strzałem w światło bramki.

Wreszcie, w 64. minucie Olimpico wybuchło. Nie szło ze stałych fragmentów, nie szło z ataku pozycyjnego, więc Dybala zwyczajnie wbiegł i huknął sam. Piłka jak pocisk przełamała ręce bezradnego Martineza.

Dominacja gospodarzy nie podlegała dyskusji, a przede wszystkim jej gra – pomimo tylko jednej bramki – mogła dodać wiary kibicom. Tych z Polski ucieszy pewnie, że kolejny raz od pierwszej minuty grał Nicola Zalewski, zmieniony przez Celika w 75. minucie.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen