Ruch musi grać w Gliwicach, powrót w nowym sezonie niepewny
Na niewiele ponad tydzień przed wznowieniem rozgrywek wiadomo już, że Ruch Chorzów swoje mecze rundy wiosennej będzie rozgrywał w Gliwicach. Kiedy Niebiescy wrócą na Cichą, będzie zależało od rozwoju sytuacji.
Co się stało w Chorzowie?
W drugiej połowie stycznia nadzór budowlany orzekł, że stadion i pobliska strefa kibica nie mogą być bezpiecznie użytkowane. Życiu i zdrowiu odwiedzających zagrażałby bowiem grożący zawaleniem słup oświetleniowy.
Coraz gorszy stan masztów był problemem znanym w Chorzowie, jednak władze miasta w ostatnich latach nie podejmowały niezbędnych prac modernizacyjnych. W efekcie wykryte uszkodzenia uniemożliwiały ratunek dla masztu numer dwa, stojącego na północnym łuku. Co gorsza, słup mógłby również runąć na samochody jadące pobliską Drogową Trasą Średnicową, gdyby został zachowany.
Dlatego już go nie ma – został wycięty 25 stycznia. Tym samym nie ma również możliwości rozgrywania meczów po zmroku, a to uniemożliwia korzystanie z obiektu.
Co dalej z meczami Ruchu Chorzów?
Dziś Ruch podpisał porozumienie z Gliwicami i Piastem, z którym będzie dzielić stadion do końca sezonu. Gościnność sąsiadów jest bardzo cenna, ponieważ utrzymanie odpowiedniej jakości boiska będzie wyzwaniem. Kosztowna jest też sama współpraca, bowiem wynajem na każdy mecz w roli gospodarzy to ok. 100 tys. złotych. Całość kosztów ma wziąć na siebie miasto Chorzów, które odpowiada za doprowadzenie do obecnego stanu obiektu przy Cichej.
"Zamknięcie stadionu i konieczność wycięcia jednego z masztów oświetleniowych spadło na nas jak grom z jasnego nieba. Szybko jednak musieliśmy się otrząsnąć i szukać obiektu zastępczego dla naszego zespołu. Podobnie jak 9 lat temu, pomocną dłoń wyciągnęły do nas Gliwice i klub Piast. Jesteśmy wdzięczni za chęć pomocy i życzliwość w tak trudnej dla nas sytuacji" – mówi Seweryn Siemianowski, prezes zarządu Ruchu.
Jakie są możliwości powrotu na Cichą?
W tej chwili trudno wyrokować w sprawie harmonogramu ewentualnego powrotu Ruchu do Chorzowa. Ponieważ MORiS już zapowiedział rozbiórkę trzech pozostałych masztów i postawienie nowych w innym miejscu (po wewnętrznej stronie trybun), mówimy o co najmniej kilku miesiącach. A i to pod warunkiem, że przetargi (najpierw na rozbiórkę, później na dostarczenie nowych) przebiegną bez zakłóceń. Może być o to trudno, ponieważ w całej Polsce galopująca inflacja wstrzymuje inwestycje – budżety samorządów są przekraczane przez oferentów nawet kilkakrotnie.
Nikt nie może obecnie dać gwarancji, że Ruchowi uda się zagrać ponownie u siebie na początku sezonu 2023/24. To będzie zależało od harmonogramu działań i tempa ich realizacji. Pierwsze decyzje mogą zapaść już w tym tygodniu, w czwartek radni mają dyskutować o zmianach w budżecie miasta.
Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN nałożyła nadzór infrastrukturalny na Ruch Chorzów i będzie monitorować sytuację. A ta jest tym bardziej skomplikowana, że chorzowianie mają niemałe szanse na awans z powrotem do PKO Ekstraklasy. Po rundzie jesiennej są na trzecim miejscu z pięcioma punktami straty do ŁKS-u. Byłoby wyjątkową kompromitacją dla władz Chorzowa, gdyby powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej odbywał się w Gliwicach.