San Antonio Spurs wygrywają z Chicago Bulls, dużo minut gry Jeremy'ego Sochana
Dla Spurs pojedynek z Bulls oznaczał powrót do swojego obiektu w Teksasie. Dotychczas w swojej AT&T Center podopieczni Gregga Popovicha rozegrali tylko jedno spotkanie na inaugurację sezonu. Później czterokrotnie występowali jako goście. Do swojego miasta wrócili z zaskakującym bilansem trzech zwycięstw i dwóch porażek. Tej nocy sprawili kolejną niespodziankę, ponieważ przeciwko drużynie z Chicago również nie byli faworytem.
Po raz kolejny w wyjściowej piątce Spurs wystąpił Jeremy Sochan. Polak spędził na parkiecie aż 31 minut, w trakcie których rzucił 13 punktów, zaliczył sześć zbiórek, zanotował pięć asyst, a do tego dołożył po jednym bloku i przechwycie. Ze statystycznego punktu widzenia był to więc jeden z jego najlepszych meczów w tym sezonie.
Cieszyć może fakt, że Sochan w ostatnich występach zdecydowanie poprawił skuteczność rzutów za trzy punkty. Sezon otworzył od siedmiu nietrafionych prób zza łuku. Przełamał się dopiero w piątym meczu, gdy dwukrotnie trafił przeciwko Minnesocie Timberwolves. Dzisaj wynik ten powtórzył przeciwko Bulls. Łącznie w sezonie rzuca więc z dystansu ze skutecznością 23,5%. Wynik ten nie robi wielkiego wrażenia, ale wygląda obiecująco pod kątem przyszłości. Swoje rzuty Sochan trenuje z m.in. Manu Ginobilim, czyli legendą drużyny z San Antonio.
Wynik dzisiejszego starcia przez długi czas utrzymywał się w okolicach remisu, a Polak mimo to dostał dużo szans na grę w ostatniej kwarcie, która przy wyrównanym spotkaniu ma oczywiście największe znaczenie. Sochanowi w ostatniej części gry udało się wymusić szarżę na Javonte Greenie. Trener Bulls zdecydował się wówczas użyć sprawdzenia decyzji u sędziów, ale mimo że obejrzeli oni powtórkę, pozostali przy swojej pierwotnej ocenie, która oznaczała dobre zagranie Sochana.
Gorzej z jego perpspektywy wyglądała sytaucja w ostatniej minucie meczu. Wybrany z dziewiątym numerem tegorocznego draftu reprezentant Polski faulował przy rzucie dystansowym Coby'ego White'a, przez co zapewnił mu aż trzy rzuty wolne. Na kilka sekund przed końcem meczu nie podał z kolei piłki przy wznowieniu zza linii, będąc pod presją czasu. Uniknął straty przez wzięcie czasu, ale cała sytuacja wywowała nerwy u trenera Popovicha.
Oczywiście Sochan jest na samym początku swojej kariery, więc takie sytuacje będą się powtrzać i nie należy wyciągać z nich pochopnych wniosków. Spurs mimo wszystko panowali nad końcówką spotkania i ostatecznie wygrali z Bulls 129:124. W trakcie meczu DeMar DeRozan (były zawodnik Spurs grający obecnie w Chicago) zdobył swój 20,000. punkt w NBA.
Kolejne spotkanie drużyna Sochana zagra w poniedziałek. Spurs zmierzą się po raz trzeci w tym sezonie z Minnesotą Timberwolves.