Santos opuści reprezentację Polski? Zdaniem saudyjskich mediów ma przejąć Al-Shabab!
"Pozostaje podpisanie umowy i oficjalne ogłoszenie" - podaje dziennikarz dobrze zaznajomiony z realiami piłki nożnej w Arabii Saudyjskiej. Santos ma zostać zaprezentowany na początku zbliżającego się tygodnia.
Oczywiście to wciąż tylko nieoficjalne doniesienia. TVP Sport ma komentarz do tej sprawy Jakuba Kwiatkowskiego, rzecznika PZPN, który mówi, że "my nic nie wiemy na ten temat".
W ostatnim czasie reprezentacja Polski została porzucona przed barażami do katarskiego mundialu, gdy na taki ruch zdecydował się Sousa, podejmując pracę w Rio de Janeiro. Wówczas na jego miejsce zatrudniono Czesława Michniewicza.
Czy Santos postąpi podobnie? Jego początek z reprezentacją Polski jest bardzo trudny. Prowadzi on biało-czerwonych od 24 stycznia, a w czterech meczach zdążył doznać dwóch bolesnych porażek (0:3 z Czechami i 2:3 z Mołdawią) oraz wywalczyć dwa minimalne zwycięstwa (1:0 z Albanią oraz Niemcami w meczu towarzyskim).
Czekamy na rozwój sytuacji i oficjalne komunikaty w tej sprawie.
AKTUALIZACJA: Przed południem PZPN wydał komunikat, w którym mówi, że "Selekcjoner przebywa aktualnie na urlopie. Tydzień temu był w Polsce na meczu Superpucharu Raków - Legia i nie było z jego strony żadnych sygnałów odnośnie zmiany jego planów zawodowych".
Cóż, teraz trzeba się zastanawiać, czy przez tydzień coś się w tej kwestii zmieniło? Na razie zastanawiają się również w PZPN, jak wskazuje kolejny komentarz, tym razem od rzecznika i menedżera kadry narodowej, Jakuba Kwiatkowskiego. W południe rzecznik tak odpowiedział na pytanie, czy nie można po prostu zadzwonić i ustalić z Santosem szczegółów: "Naprawdę myślisz, że nie próbujemy?"
AKTUALIZACJA: Głos w sprawie zabrał też Cezary Kulesza. Prezes PZPN wypowiedział się na temat całej sytuacji dla Przeglądu Sportowego. "Jesteśmy bardzo solidnie zabezpieczeni podpisanym kontraktem na wypadek wielu nawet trudnych do przewidzenia wydarzeń. Oczywiście każdą umową da się zerwać, ale bez zgody PZPN wiązałoby się to z potężnym odszkodowaniem" - powiedział Kulesza.
"Przebywający w tej chwili na urlopie selekcjoner nie informował mnie jakoby chciał podjąć pracę gdzie indziej, dlatego trudno mi się odnieść do tych medialnych doniesień. Nic na temat nie wiedzą również jego najbliżsi współpracownicy, bo z nimi oczywiście mamy kontakt. Proszę o spokojny dystans do pojawiających się informacji, na pewno zostaną wkrótce zweryfikowane" - dodał prezes polskiej federacji.