Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Sensacja, outsider wykopał Napoli z Pucharu Włoch!

Marco Romandini / MK
Zaktualizowany
Afena-Gyan świętuje z kolegami
Afena-Gyan świętuje z kolegamiProfimedia
Nie wygrali nic w sezonie ligowym, a zdołali wyrzucić lidera Serie A z Pucharu Włoch, do tego grając w dziesiątkę! Nie tak wyobrażał sobie pewnie debiut Bartosz Bereszyński.

Ten wieczór miał być formalnością dla Napoli, zespołu na kursie po przynajmniej mistrzostwo Włoch, a może i dublet. Cremonese miało się martwić, ile bramek straci zanim odpadnie z rozgrywek o Coppa Italia. Może i miało, ale nie chciało...

Trener Spalletti wprowadził sporo zmian w drużynie liderów Serie A, co dało szansę Bartoszowi Bereszyńskiemu wybiec w pierwszym składzie. Z przodu szkoleniowiec też znacznie obniżył siłę ognia, dając szansę zmiennikom. Na szpicy znalazł się Simeone, za nim Zerbin i Raspadori. Wzyscy trzej rozegrali w od początku stycznia mniej niż godzinę łącznie.

I Napoli zaczęło w eksperymentalnym składzie nieźle, ale szybkie zgranie uniemożliwili przyjezdni, którzy nie zamierzali ograniczać się do roli chłopca do bicia. W 18. minucie Charles Pickel wykorzystał asystę Davida Okereke i wyprowadził Cremonese na prowadzenie. To było pierwsze ostrzeżenie, które zresztą dało odpowiedni efekt.

Liderzy i pretendenci do mistrzostwa Włoch włożyli więcej energii w atak, by w 33. minucie – po karkołomnej akcji i strzale w poprzeczkę – Juan Jesus wyrównał stan meczu. Minęły raptem trzy minuty, a Zerbin i Simeone dali gospodarzom prowadzenie. I spokój.

Mając przewagę i ponownie realizując po prostu plan dla tego meczu, Niebiescy nie ustawali i szukali trzeciego gola. Nie wystarczyło jednak koncentracji i na trzy minuty przed końcem meczu 19-letni Felix Afena-Gyan wyrównał po miękkim krosie Zanimacchii. Niestety, ten gol obciąża Bereszyńskiego.

Zatem dogrywka! Choć Cremonese miało pięć zmian w drugiej połowie, to i po tej drużynie widać było ogromne zmęczenie. Jeszcze przed końcem pierwszego kwadransa z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Sernicola i Napoli grało w przewadze. Do wprowadzonego w 85. minucie Piotra Zielińskiego w dołączył na ostatni kwadrans Osimhen, ale żaden z nich nie zdołał znaleźć drogi do zwycięskiego gola.

O wygranej zdecydować mmiały więc karne. Tu nie pomylił się Zieliński, za to wykonujący po nim Lobotka nie strzelił. W Cremonese wszyscy wykorzystali swoją szansę i to wystarczyło. Dla ekipy z Neapolu to pierwsza poważna klęska w tym sezonie, dla Bartosza Bereszyńskiego debiut bardzo, bardzo daleki od ideału.

statystyki meczu Napoli z Cremonese
statystyki meczu Napoli z CremoneseFlashscore
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen