Koniec igrzysk dla Polek. Obrończynie tytułu były zdecydowanie lepsze i zagrają o medal
Polskie siatkarki w ćwierćfinale trafiły na Amerykanki, które na tym turnieju radziły sobie bardzo dobrze, ale w ostatnich trzech starciach z biało-czerwonymi schodziły z parkietu pokonane. Były to jednak obrończynie tytułu i zespół, który od igrzysk w Pekinie w 2008 roku za każdym razem zdobywały medal, więc przed podopiecznymi Stefano Lavariniego stało arcytrudne zadanie.
0:1 Nerwowy początek i nieudana pogoń w drugiej części seta
Mecz rozpoczął się od błędu Stysiak na kontrze, która następnie została zablokowana i było 2:0 dla Amerykanek. Po chwili zrobiło się już 5:1, ale po pojedynczym bloku Łukasik przewaga stopniała (5:3). Początek meczu był nerwowy. Polki skończyły tylko jeden atak na dziesięć, było 8:3 i grę przerwał Stefano Lavarini.
Niestety kolejny fragment nie był lepszy. Polki miały problem ze skończeniem akcji i rywalki odskoczyły już na siedem punktów (15:8). Od tamtej pory sprawy w swoje ręce wzięła Agnieszka Kornelu, która posłała dwa asy i zrobiło się 15:12. Malwina Smarzek pojawiła się na placu gry za Stysiak, zagrała o blok na 17:14, ale kolejne dwa punkty zdobyły rywalki i grę przerwał Lavarini.
Długa akcja, w której Amerykanki obijały polski blok, zakończyła się punktem dla rywalek było i 22:18 dla USA. Łukasik wykonała znakomity blok, co dało już tylko dwa punkty różnicy (22:20). Ostatecznie pogoń Polek się nie udała i przegrały pierwszą partię 22:25.
0:2 Bolesna druga partia
Niestety początek drugiej partii również był bardzo zły, bo po błędach w przyjęciu i ataku zrobiło się 0:4, a grę przerwał Lavarini. W międzyczasie Natalię Mędrzyk zmieniła Martyna Czyrniańska. Pierwszy pozytywny akcent biało-czerwonych to blok Łukasik na 3:6. Dobrze funkcjonował środek, ale brakowało skuteczności Stysiak i dobrego przyjęcia.
Amerykanki kończyły swoje okazje, a Polki miały z tym wyraźny problem, co przekładało się na wynik (7:14) i grę ponownie przerwał Lavarini. Biało-czerwone nie potrafiły podłączyć się do gry, tak jak to zrobiły w pierwszej partii i przegrywały 9:19.
W końcówce nic się nie zmieniło. Obraz gry był taki sam, a Amerykanki pewnie szły po drugą partię, którą wygrały ostatecznie 25:14.
0:3 Świetny początek i przestój w grze, który spowodował załamanie gry
Na trzecią partię wyszedł nieco inny skład. Lavarini posłał od początku do boju Malwinę Smarzek, Klaudię Alagierską i Martynę Czyrniańską. Zaczęła się ona dużo lepiej. Wołosz posłała asa, a dwa błędy w ataku i rozegraniu popełniały Amerykanki i było 4:0 dla Polek, a grę przerwał Karch Kiraly. Po czasie rewelacyjny blok zaprezentowały biało-czerwone, a rywalki zdobyły dopiero punkt po autowym ataku Czyrniańskiej. Biało-czerwone utrzymywały przewagę. Po dobrym bloku Smarzek i ataku Łukasik było już 10:4 po pierwszym fragmencie gry. Wtedy drugą przerwę wykorzystał Kiraly.
Kolejny fragment był lepszy dla Amerykanek, które doszły do stanu 8:11 po bloku na Alagierskiej. W tamtym momencie o czas poprosił Lavarini. Niestety rywalki łapały rytm, a po zatrzymaniu Korneluk był już remis 13:13. Smarzek również została zatrzymana, co dało prowadzenie USA 15:14. Kolejny przestój spowodował, że było 18:15 i grę przerwał Lavarini, a na plac gry weszły Stysiak i Wenerska, co dało impuls i był remis 18:18.
Kolejny fragment to dobre serwisy Amerykanek i seria punktów, które dały wynik 23:18 dla USA. Set zakończył się wynikiem 25:20 i to sprawiło, że Polki pożegnały się z igrzyskami olimpijskimi.
Dla Amerykanek to piąty z rzędu półfinał na igrzyskach olimpijskich. W Pekinie, Londynie, Rio i Tokio zawsze zdobywały medal i o to samo powalczą w Paryżu. Polkom zabrakło takiego doświadczenia, bo tej kadry od 2008 roku w ogóle nie było na igrzyskach, więc wywalczony ćwierćfinał także docenić.
Wynik meczu:
Polska – USA 0:3 (22:25; 14:25; 20:25)