Pierwsze dwa sety do zapomnienia, ale jest zwycięstwo za 3 punkty z Kolumbijkami
Reprezentantki Polski przed starciem z Kolumbią miały na koncie dwa zwycięstwa. Pokonały 3:0 Słowenię i 3:1 Koreę Południową. Rywalki przegrały 0:3 z Amerykankami i 1:3 z Niemkami. Podopieczne Stefano Lavariniego były zdecydowanymi faworytkami do zwycięstwa w łódzkiej Atlas Arenie.
Katastrofalna skuteczność w ataku w pierwszym secie
Spotkanie rozpoczęło się od serwisu Kolumbijek, ale pierwszy punkt zdobyła Magdalena Stysiak. Polki zyskały przewagę po czterech zepsutych atakach rywalek z rzędu. Biało-czerwone prowadziły 5:0 i wtedy grę przerwał trener Kolumbijek. Przeciwniczki zdobyły pierwszy punkt po błędzie w polu serwisowym Joanny Wołosz, ale po asie Olivii Różański było już 8:1.
Polki nie grały rewelacyjnie w ataku, bo potrzebowały sporo uderzeń, żeby zdobywać punkty, ale z pomocą przychodziły głównie rywalki, które dużo psuły. Skuteczny atak Martyny Łukasik dał wynik 12:6 dla Polek. Przy tym stanie biało-czerwone miały zaledwie 28% skuteczności w ataku. Maira Montero zaserwowała asa i było już tylko 12:8. Kolumbijki się rozkręcały z akcji na akcję i po ich dobrym ataku i błędzie Stysiak zrobiło się tylko 14:13. Kolejny fragment był ponownie nieco gorszy w wykonaniu rywalek. Przy stanie 17:13 trener Kolumbijek ponownie przerwał grę.
Rywalki nie przestawały naciskać i po błędzie Stysiak w polu serwisowym, a następnie w ataku było 21:17. Polki cały czas były bardzo chaotyczne. Po złej asekuracji na tablicy zrobiło się tylko 22:19 dla biało-czerwonych i grę przerwał wtedy Stefano Lavarini. Polki zablokowały rywalki, zyskały piłki setowe i miały kilka okazji na zamknięcie partii, ale marnowały wszystkie okazje, a Kolumbijki zdobyły punkt na 24:21. Zakończyła to Olivia Różański i nasze reprezentantki wygrały 25:21. Biało-czerwone miały w tym secie tylko 28% skuteczności w ataku.
Fatalny początek, ale dużo lepsza skuteczność w ataku
Niespodziewanie druga partia rozpoczęła się od wyniku 5:0 dla Kolumbijek i Stefano Lavarini od razu zareagował przerwą. Polki fatalnie przyjmowały oraz dalej miały problemy w ataku. Pierwszy punkt zdobyła Magdalena Stysiak. Rywalki po dwóch akcjach o blok prowadziły już 8:3. Skuteczny atak Różański i as serwisowy Łukasik pozwolił się zbliżyć Polkom do stanu 9:8. Grę wtedy przerwał Antonio Rizola.
Polki doprowadziły do remisu (11:11) po skończeniu piłki przechodzącej, a na prowadzenie wyszły po skutecznym bloku Korneluk, która zaraz dołożył dobry atak i było 14:12. Bardzo mocno uderzyła Olivia Różański i Polki podwyższyły wynik na 17:14. Wtedy ponownie o czas poprosił selekcjoner Kolumbijek.
Kolejny fragment był wyrównany, ale po skutecznym bloku Polki prowadziły 20:17. Biało-czerwone w końcówce grały zdecydowanie lepiej i po ataku Łukasik było już 22:17, ale po błędzie w przyjęciu Kolumbijki doszły do stanu 23:20 i grę przerwał Stefano Lavarini. Set ponownie zakończył się wynikiem 25:21 po punktowym ataku Moniki Gałkowskiej. Biorąc pod uwagę fatalny początek, to rezultat na koniec nie wyglądał źle, ale ponownie nie była to dobra odsłona w wykonaniu brązowych medalistek tegorocznej edycji Ligi Narodów.
Trzeci set w końcu zagrany na miarę możliwości
Pierwszy punkt w trzeciej partii zdobyły Kolumbijki, ale Agnieszka Korneluk uderzyła ze środka i dołożyła asa serwisowego, co dało prowadzenie 2:1. Polki odskoczyły na 5:3 po bloku Jurczyk. Trener Kolumbijek przerwał grę przy stanie 8:4. Korneluk czuła się dobrze w trzeciej odsłonie, zagrała świetnie blokiem na środku siatki i było już 10:4. Przy wyniku 12:4 ponownie o czas poprosił Antonio Rizola.
Rywalki były wyraźnie zagubione, a Polki w końcu grały na odpowiednim poziomie. Po ataku Łukasik było już 17:6. Stefano Lavarini wpuścił na parkiet zawodniczki, które grały mniej na tym turnieju. Skuteczny atak Martyny Czyrniańskiej dał prowadzenie 19:8.
Monika Gałkowska uderzyła z lewego skrzydła, następnie punkt dołożyła Monika Fedusio i było już 23:11. Bardzo długa akcja zakończyła się tym, że Polki wpadły w siatkę, ale za moment miały piłkę meczową po skutecznym ataku Magdaleny Jurczyk. Spotkanie skończyło się punktem Agnieszki Korneluk ze środka.
Podopieczne Stefano Lavariniego w dwóch pierwszych partiach grały bardzo chaotycznie i nieskutecznie w ataku, ale na szczęście nie straciły seta, a w trzeciej odsłonie zagrały w końcu na miarę swoich możliwości i wygrały 3:0.
Wynik meczu:
Polska – Kolumbia 3:0 (25:21; 25:21; 25:12).