Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Historyczny sukces Polek, nawet awaria oświetlenia nie uratowała Turczynek

Michał Karaś
Historyczny sukces Polek, nawet awaria oświetlenia nie uratowała Turczynek
Historyczny sukces Polek, nawet awaria oświetlenia nie uratowała TurczynekProfimedia
W niespotykanych okolicznościach Biało-Czerwone nie tylko dokończyły mecz, ale pokonały znacznie wyżej sklasyfikowane rywalki 3:0 po raz pierwszy od półtorej dekady! Cała drużyna zaprezentowała się wybitnie zwłaszcza pod względem mentalnym, zachowując zimną krew nawet w grze na przewagi.

Po fantastycznej serii pięciu wygranych w dwa tygodnie, Polki wydawały się nie do zatrzymania podczas tej fazy Ligi Narodów. Na to liczyliśmy też w czwartkowe przedpołudnie, gdy przyszło grać z szóstą drużyną świata, Turcją. Z uznanymi nazwiskami i znanymi atutami, Turczynki – bezpośrednie rywalki do czołowych lokat – wymuszały pełne skupienie Polek.

Set na styku do końcówki

Choć pierwszy set zaczął się od wygodnej przewagi Polek (6:2), to rywalki szybko doskoczyły. W ekipie Biało-Czerwonych gwiazdą pierwszej połowy była niewątpliwie Olivia Różański, idealnie obijająca blok Turczynek. I choć poziom Polek był bardzo wysoki, to piłka zbyt często wracała na naszą stronę. Ataki Vargas i Gunes uporczywie nie pozwoliły naszej drużynie uciec. Do tego potężna Karakurt, której przyjęcie kulało, ale atak bywał skuteczny.

To wszystko oznaczało wyjątkowo równą walkę, w której przez większość seta różnica wynosiła nie więcej niż punkt. Tak było do stanu 21:21, gdy niespodziewanie pomogła nam Hande Baladin, której dwa autowe ataki pozwoliły uciec na finiszu. Do tego as Agnieszki Korneluk i była piłka setowa. Co prawda druga zagrywka Korneluk nie wyszła, ale z dokończeniem seta problemu nie było.

Przewaga Polski w drugiej partii

Druga partia również zaczęła się od wyrównanej gry, w której decydowały niewielkie błędy. Szczęśliwie dla Polek, Turczynki od stanu 4:4 popełniły aż trzy, dając nam przewagę, a trenera Daniele Santarellego zmuszając do wzięcia przerwy. Ta nie przyniosła natychmiastowych efektów, Polki poprawiły i trzymały pięć punktów przewagi.

Przy wysokim poziomie spotkania wyżej notowane przeciwniczki szukały różnych sposobów na zniwelowanie straty, ale Polki nadspodziewanie dobrze czytały ich zamiary i broniły się skutecznie. W efekcie, różnica zredukowana do dwóch oczek ponownie wzrosła do piątki przy 17:12 dla Polski. Dopiero ponowna seria punktów Turczynek sprawiła, że trener Lavarini wezwał Polki – po raz pierwszy w meczu – do siebie, by uspokoić drużynę i dokończyć seta.

Wydawało się, że Turczynki poczuły krew i dojdą Polki, były już o punkt. Na finiszu oddech naszej reprezentacji dały jednak dwa błędy rywalek i skuteczny atak Jurczyk. Nasze reprezentantki miały aż cztery piłki setowe. Niepotrzebnie, udało się wykorzystać już tę pierwszą! Decydujący atak Moniki Gałkowskiej po skosie zapewnił Polkom wynik 25:20 i dwa sety przewagi.

Na tle poprzednich wyników z Turcją wygrana 3:0 wygląda naprawdę imponująco!
Na tle poprzednich wyników z Turcją wygrana 3:0 wygląda naprawdę imponująco!Flashscore

Thriller na deser i historyczny sukces

Zwycięskiego marszu Polek nie były w stanie powstrzymać rywalki, więc niespodziewane złośliwość rzeczy martwych przyszła im z pomocą. W hongkońskiej hali zawiodło oświetlenie. Nie mogąc go naprawić, organizatorzy postanowili wznowić grę w półmroku, w dodatku bez możliwości challenge’u. Spadła precyzja i przewidywalność przebiegu gry, ale Turczynki złapały wiatr w żagle. Błyskawicznie odrobiły dwa punkty straty i wyszły na dwupunktowe prowadzenie (14:12), niewidziane wcześniej w tym meczu.

Polki nie zamierzały odpuścić, lecz częściej popełniały błędy, co utrudniało gonienie wyniku. Biało-Czerwone nadrabiały jednak walecznością i zdołały odebrać przewagę udanymi atakami Stysiak czy Łukasik (18:18). Na parkiet wbiegła Monika Fedusio i Polki zdobyły dwa kolejne punkty przy swojej zagrywce, odzyskując przewagę przed finiszem seta już po raz trzeci w meczu.

Nic dziwnego, że trener Turcji wykorzystał już piątą przerwę, ważyły się losy meczu. Pomimo ofiarnej obrony Polek rywalki znad Bosforu punktowały. Przy stanie 21:20 dla Turcji czas wykorzystał Stefano Lavarini, to była prawdziwa wojna nerwów. Wyrównujący punkt na 22:22 Polki wypracowały z niemożliwej do obrony sytuacji, po czym Julia Nowicka posłała asa, a Monika Gałkowska wypracowała pierwszą piłkę meczową, następnie drugą i trzecią. Fantastyczne wejście zanotowała ta zawodniczka!

Po czterech meczbolach to Turczynki mogły skończyć seta, ale Biało-Czerwone wybroniły się i zdobyły piątą piłkę meczową. Po niebywałej wymianie udało się ją skończyć przy wyniku 30:28! Za sam finał trzeciego seta obu drużynom należą się owacje na stojąco, ale Polkom takie uznanie należy się za cały mecz. To pierwsza od 15 lat wygrana 3:0 nad Turcją.

Polki wracają więc na pierwsze miejsce – przynajmniej do meczu Chinek – po serii sześciu wygranych z rzędu. Jutro Biało-Czerwone grają z Holandią, a w sobotę trybuny będą przeciwko nam w starciu z Chinkami.

Sytuacja w tabeli Ligi Narodów prrzed szóstym meczem Chinek
Sytuacja w tabeli Ligi Narodów prrzed szóstym meczem ChinekFlashscore
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen