Polki walczą o medale! Wygrana z Niemkami w czterech setach
Przed środowym meczem ćwierćfinałowym trener Vital Heynen wyjątkowo pochlebnie wypowiadał się o Polkach i Stefano Lavarinim, uznając właśnie Biało-Czerwone za faworytki.
Jeśli jednak historia czegoś nas uczy, to że mecze Polek z Niemkami są zacięte i wyrównane, a wskazywanie w nich jednoznacznych faworytek przed startem jest przedwczesne. Owszem, trzy ostatnie mecze wygrały Polki, ale zawsze w pięciu setach. Różnica pozycji w fazie zasadniczej Ligi Narodów (Polska pierwsza, Niemcy ósme) też mogła wskazywać na większe różnice niż te oglądane na parkiecie.
Równy start i koncert Polski
W świecącej pustkami hali w Arlington widać było, że Niemki są przygotowane do rywalizacji na równym poziomie. Wyszły na 5:4 i dopiero po czterech kolejnych punktach naszej drużyny Heynen powiedział "stop", poprosił o czas. Opłaciło się, sąsiadki zza miedzy doszły Polki na punkt. Dopiero as Olivii Różański i dotknięcie siatki przez rywalki dały ponowne odskoczenie Polkom.
Druga przerwa selekcjonera Niemiec niewiele dała, przewaga rosła. Oliwia Różański efektownym atakiem z drugiej linii dała 15:10, a chwilę później było już 19:11 i powrót Niemek w tym secie wydawał się niemożliwy. Ich blok był pokruszony, atak całkowicie nieskuteczny, a Polkom wszystko wychodziło koncertowo – od świetnej zagrywki po wysoki blok i potężne ataki. Lekka piłka Różański pod końcową linię zamknęła seta z miażdżącym wynikiem 25:12.
Nieudana pogoń Biało-Czerwonych
Po różnicy klas w pierwszej partii Niemki wróciły zmotywowane – Alsmeier i Orthmann szybko zaczęły punktować w ataku i zbudowały prowadzenie 7:4. Stefano Lavarini interweniował, ale rywalek to nie zatrzymało. Doprowadziły do przewagi 12:5 i Polkom wyraźnie zaczęły drżeć ręce – i przy stawianiu bloku, i w kończeniu piłek. Dopiero po zdobyciu 8. punktu w naszej ekipie ponownie pojawił się uśmiech i po dobiciu przed Polki do 11:15 to Vital Heynen zażądał przerwy. Wiedział, co robi.
Problemy z kończeniem ataków po naszej stronie i duży luz Niemek sprawiły, że przewaga spęczniała do ośmiu punktów (19:11). Kompletnie nieskuteczna w pierwszym secie Orthmann grała jak natchniona, tymczasem nasze zawodniczki nie radziły sobie w przyjęciu. Zrobiło się 13:20 i set wydawał się rozstrzygnięty. Wtem, niebywała walka o każdą piłkę po polskiej stronie doprowadziła do sześciu oczek z rzędu, na 19:20. Niestety, piłka na wagę remisu przegrana, później punktowa zagrywka rywalek i to Niemkom udało się domknąć seta 25:21, na wagę remisu.
Przewaga mimo słabych punktów
Trzecia partia zaczęła się od pokazu siły z obu stron – poziom wyrównał się i o punktach decydowały siła oraz precyzja ataku. Biało-Czerwone zdołały uciec na 10:6 po zepsutej zagrywce rywalek i doskonale mierzonym plasie Olivii Różański. Chwilę później było jednak 11:10 i Lavarini poprosił o czas. Po fazie na styku fantastyczny atak Stysiak i blok Joanny Pacak dały Polkom ucieczkę na 17:13. Na zapełniającej się powoli widowni grze naszej drużyny towarzyszyły okrzyki "raz, dwa, trzy", pozwalające poczuć się jak w domu.
Komfortowy dla Polski czteropunktowy bufor utrzymał się przy grze punkt za punkt, by wzrosnąć do pięciu przy 23:18. Po dotknięciu siatki z niemieckiej strony pozostało zakończyć seta, co udało się przy trzeciej próbie, 25:21. W trzeciej partii Polki dominowały w ataku skrzydłami, poprawił się blok, ale spadła skuteczność przyjęcia i wciąż nie widzieliśmy dobrej dyspozycji Agnieszki Korneluk, a szkoda!
Nerwy i happy end
Jakby odpowiadając na zapotrzebowanie, Korneluk zaczęła punktowanie atakiem dla Polek w czwartym secie. Przez chwilę Niemki miały przewagę i gdy tylko Biało-Czerwone wyszły na punktowe prowadzenie (7:6), Vital Heynen poprosił o czas. Tocząca się na granicy remisu walka musiała się podobać – długie wymiany, efektowne obrony i piorunujące ataki po obu stronach nie pozwalały żadnej drużynie uciec.
Dopiero udany atak Olivii Różański po skosie dał dwa punkty przewagi, a przy uruchomieniu ataku środkiem Stysiak i Korneluk coraz trudniej było Niemkom znaleźć receptę na grę Polek. Na ostatniej prostej przeciwniczki oddały dwa punkty błędami, ale i tak doskoczyły do naszej drużyny przy 23:23. Niecelny atak Scholzel dał pierwszą piłkę meczową. Wybroniona. Udany blok Pacak dał drugą szansę i tym razem weszło! 26:24 uczyniło czwartego seta ostatnim.
Z kim w półfinale Ligi Narodów?
Polki jako pierwsze zapewniły sobie udział w półfinałach, które odbędą się w Arlington w nadchodzący weekend. Rywalkami zespołu prowadzonego przez Stefano Lavariniego będą zwyciężczynie międzykontynentalnego pojedynku Brazylia-Chiny. Ten mecz już w czwartek o 17:30. Na żywo relację punkt po punkcie możecie śledzić na Flashscore!