Nikola Grbić trzyma w napięciu: "Mam kilka pomysłów na skład, ale mam też wątpliwości"

Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Nikola Grbić trzyma w napięciu: "Mam kilka pomysłów na skład, ale mam też wątpliwości"

Nikola Grbić trzyma w napięciu: "Mam kilka pomysłów na skład, ale mam też wątpliwości"
Nikola Grbić trzyma w napięciu: "Mam kilka pomysłów na skład, ale mam też wątpliwości"PAP
Trener polskich siatkarzy Nikola Grbić miał podać skład na igrzyska olimpijskie w Paryżu tuż po zakończeniu turnieju finałowego Ligi Narodów w Łodzi. Ponownie jednak przesunął termin. "Muszę przedyskutować to ze sztabem. Mam kilka pomysłów, ale mam też wątpliwości" – powiedział.

Szkoleniowiec Polaków po raz drugi przesunął termin ostatecznego ogłoszenia wąskiego składu 12 zawodników na igrzyska. Pierwotnie miał to zrobić po ostatnim turnieju fazy zasadniczej LN w Lublanie (19-23 czerwca), jednak ze względu na dobrą postawę wszystkich siatkarzy w Słowenii postanowił dać sobie jeszcze kilka kolejnych dni i meczów na podjęcie decyzji.

Po finałach Ligi Narodów w Łodzi Grbić przyznał, że potrzebuje dodatkowego czasu na analizę tego, co wydarzyło się w spotkaniach z Brazylią, Francją oraz Słowenią.

"Nie ogłoszę listy 12 zawodników teraz. Musimy usiąść i porozmawiać z chłopakami, ja będę musiał im wytłumaczyć, dlaczego podjąłem taką, a nie inną decyzję. Chłopaki nie mogą się doczekać, aż pojadą do domu, więc nie będę ich wszystkich tutaj trzymał. Będziemy mieli kilka dni wolnego i prawdopodobnie w kolejnym tygodniu ogłoszę, kto pojedzie do Paryża" – powiedział Grbić po meczu o brązowy medal LN.

Do Łodzi przyjechało tych samych 17 zawodników, którzy zostali zgłoszeni do gry w Lublanie. Szansy na występ nie dostali jednak rozgrywający Marcin Komenda i środkowy Karol Kłos. Można się więc spodziewać, że ta dwójka straciła szansę na udział turnieju olimpijskim, chociaż - jak podaje TVP Sport - jedynie Komenda został już oficjalnie pożegnany przez zespół.

"Każdy chłopak, nie tylko z tej grupy 17 zawodników, zasługuje na to, żeby pojechać na igrzyska. Każdy z nich jest w stanie pomóc zespołowi, w taki czy inny sposób. Teraz muszę zobaczyć wszystkie mecze z Ligi Narodów, wszystkie statystyki i analizy wideo, muszę przedyskutować ze sztabem to, co wydarzyło się w tym sezonie i w poprzednich latach" – zapowiedział szkoleniowiec.

"Kiedy przejąłem reprezentację (w 2022) powiedziałem: «teraz zaczynamy przygotowania do Paryża, nie w ostatnim lecie przed tą imprezą». Potrzebna jest burza mózgów, chcę pokazać chłopakom, że poważnie potraktowałem decyzję, kto pojedzie, a kto nie" – dodał Serb.

Sami zawodnicy przyznawali podczas i już po turnieju, że oni wykonali swoją pracę i zrobili wszystko, co mogli, by znaleźć się w składzie na igrzyska, a teraz wybór należy do trenera. Szkoleniowiec zgodził się, że teraz najtrudniejsze zadanie przed nim.

"Teraz przede mną najgorsza część, czas, żebym podjął decyzję. Mam swoje pomysły, mam pewne wrażenia, ale kiedy robisz burzę mózgów z innymi osobami, oglądasz mecze, ważne momenty gry, statystyki, to przypominasz sobie niektóre bardzo ważne sytuacje. Mam kilka pomysłów, ale mam też wątpliwości" – zaznaczył Grbić.

Siatkarze zrobili swoje na parkiecie

Temat selekcji zawodników na najważniejszą imprezę ostatnich trzech lat, jedyną, z której utytułowani biało-czerwoni nie przywieźli medalu w XXI wieku, był na pierwszym planie podczas turnieju w Łodzi. Każda rozmowa z polskimi siatkarzami oraz ich trenerem zaczynała się od pytań o wybór olimpijskiego składu. Sami zawodnicy przyznawali po meczu o brąz, że czują ulgę, że turniej już się skończył.

"Można mówić, że wypieramy tę rywalizację z głowy, że nie myślimy o tej niechybnej decyzji trenera, ale ja jeszcze nie grałem w turnieju w takiej atmosferze. Obserwując grę swoich kolegów i wchodząc na boisko wszyscy zdawali sobie sprawę, że to są ostatnie chwile, żeby pokazać trenerowi, że może na niego postawić. Sam jestem zmęczony tym procesem selekcji” – powiedział kapitan reprezentacji Bartosz Kurek.

"Zawsze jest to dodatkowy stres związany z tym, kto pojedzie na turniej. Jest nas 17, każdy z nas prezentuje bardzo wysoki poziom i daje bardzo dużo tej drużynie. Nikt nie wie, jaką dwunastkę ostatecznie wybierze trener, ale ufamy mu w pełni, bo przez ostatnie lata osiągamy wiele sukcesów. Idziemy cały czas tą samą drogą, utrzymujemy dobrą atmosferę i zdrową rywalizację między nami. Wierzymy, że drużyna, która pojedzie do Paryża, będzie tą najlepszą, z największą szansą zdobycia medalu" – podkreślił przyjmujący Aleksander Śliwka.

Polskich siatkarzy czeka więc kolejne kilka dni niepewności. Biorąc pod uwagę, że pierwotnie skład miał być znany ok. 23 czerwca, będą to w sumie blisko dwa tygodnie dodatkowego stresu i presji, co z pewnością nie jest dla graczy przyjemne i może działać na niekorzyść zespołu.

"Mam nadzieję, że ci zawodnicy na tyle długo są w tym świecie, że potrafią już sobie radzić z grą pod presją. Jeśli nie jesteś w stanie wytrzymać presji ćwierćfinału Ligi Narodów, to jak można oczekiwać, że wytrzymasz grę w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich? Każda sytuacja meczowa jest testem, takiego rodzaju presji nie da się wytworzyć podczas treningu. Dla mnie to była okazja, żeby zobaczyć, kto i jak sobie poradzi w takiej sytuacji" – zauważył trener.

Ostateczny termin oficjalnego podania olimpijskiego składu mija 8 lipca. Później szkoleniowiec będzie mógł dokonać zmian jedynie w przypadku kontuzji któregoś z wybranych zawodników. Turniej siatkarzy na igrzyskach w Paryżu zostanie rozegrany w dniach 27 lipca – 10 sierpnia.