Francuzki bez szans z reprezentacją Polski. Siatkarki wygrały w towarzyskim meczu 4:0
Pojedynki z reprezentacją "Trójkolorowych" to jedyne sprawdziany Polek przed Ligą Narodów, która rozpocznie się 30 maja. W środowym meczu selekcjoner Stefano Lavarini nie mógł skorzystać z rozgrywającej Joanny Wołosz, która zmaga się z urazem dłoni oraz środkowej Weroniki Centki. Siatkarka Developresu Bella Dolina na porannym treningu zasygnalizowała ból w kolanie.
Gospodynie nie najlepiej rozpoczęły spotkanie. Lavarini przy stanie 8:11 musiał poprosić o pierwszą przerwę, bowiem w grze jego podopiecznych było sporo niedokładności. Widać też było, że rozgrywająca Katarzyna Wenerska dopiero "dociera" się na boisku z koleżankami.
Biało-Czerwone powoli się rozkręcały, a kopalnią punktów okazały się precyzyjne zagrywki. Najpierw w polu serwisowym na dłużej została Agnieszka Korneluk, a po ataku Magdaleny Stysiak był remis 15:15. Stysiak w ataku była coraz bardziej skuteczna, Polki dobrze funkcjonowały w grze blokiem i ich przewaga szybko urosła do kilku punktów.
Wydawało się, że po tak efektownej końcówce w pierwszej partii podopieczna Lavariniego będą kontynuowały dobrą grę. Tym bardziej, że włoski szkoleniowiec nie dokonywał żadnych zmian. Tymczasem to Francuzki przejęły kontrolę nad spotkaniem i prowadziły już 21:18. Korneluk znów podjęła ryzyko na zagrywce, a Kamila Witkowska blokiem wyrównała na 22:22.
Polki ofiarnie walczyły o każdą piłkę, w obronie momentami dokonywały cudów. Nie utrzymały jednak do końca koncentracji i potrzebowały aż sześciu setboli, by wygrać tę partię. Gospodynie trzykrotnie przy piłkach setowych pomyliły się na zagrywce, lecz ostatecznie as Wenerskiej "zamknął" drugiego seta.
Lavarini w kolejnej odsłonie zmienił cały skład i chyba także ku jego zaskoczeniu zmienniczki zagrały rewelacyjnie i wręcz zmiotły rywalki z parkietu. Inna sprawa, że po dwóch dobrych odsłonach Francuzki "gasły" z każdą kolejną akcją. W reprezentacji Polski zadebiutowała Joanna Pacak, a w kolejnym secie – mistrzyni kraju Julita Piasecka.
Trenerzy umówili się na rozegranie czterech setów bez względu na wynik. W dodatkowej partii Polki też były wyraźnie lepszym zespołem, ale prowadząc 22:16, najwyraźniej zapomniały, że gra się do 25 punktów. "Trójkolorowe" zniwelowały straty do jednego punktu (23:22), lecz ostatnie słowo należało do podopiecznych Lavariniego. Po autowym ataku Francuzek i kiwce Martyny Czyrniańskiej Biało-Czerwone mogły cieszyć się z pierwszego w tym sezonie zwycięstwa.
W czwartek o godz. 17.30 w Radomiu rozegrane zostanie drugie spotkanie.