Reprezentacja Polski zmierzy się ze swoim koszmarem w półfinale mistrzostw Europy
Historia meczów Polska – Słowenia na mistrzostwach Europy rozpoczęła się podczas czempionatu w Bułgarii i Włoszech w 2015 roku. Wtedy Polska bardzo pewnie pokonała Słowenię w fazie grupowej 3:1 i zajęła pierwsze miejsce w grupie. Słowenia znalazła się jeszcze za Belgią i z trzeciego miejsca awansowała do baraży o ćwierćfinał. Tam ograli 3:0 Holandię i w ćwierćfinale ponownie mierzyli się z biało-czerwonymi.
Wtedy rozpoczęła się niechlubna seria biało-czerwonych. Spotkanie w bułgarskiej Sofii od początku wyglądało źle, bo Polacy łatwo przegrali dwa pierwsze sety i sytuacja się skomplikowała. Wtedy podopieczni Stepahne Antigi zdołali doprowadzić do tie-breaka, ale tam ulegli 14:16 i pożegnali się z szansą na medal, a Słowenia przegrała dopiero w finale z Francją.
Dwa lata później było jeszcze gorzej. Mistrzostwa Europy były rozgrywane w Polsce, a biało-czerwoni zawiedli na całej linii. Przegrali w grupie 0:3 z Serbią i nie wywalczyli bezpośredniego awansu do ćwierćfinału. Mecz odbywał się na Stadionie Narodowym, na który było ponad 65 tysięcy kibiców. Słowenia ponownie zawiodła w grupie. Przegrała tam z Rosją i Bułgarią, pokonała tylko Hiszpanię i z trzeciego miejsce awansowali do baraży o ćwierćfinał. Tam znowu los połączył ich z Polakami.
Wtedy selekcjonerem reprezentacji Polski był Ferdinando De Giorgi. Polska w Krakowie nie zdołała nawiązać żadnej walki ze Słoweńcami i zakończyła zmagania przed własną publicznością już na 1/8, a włoski szkoleniowiec pożegnał się z pracą po dziewięciu miesiącach.
2019 rok w końcu przyniósł Polsce walkę o medale, a ze Słowenią zmierzyli się dopiero w półfinale. Wszyscy wierzyli, że do trzech razy sztuka i Vital Heynen, który zdobył z biało-czerwonymi mistrzostwo świata, znajdzie sposób na Słoweńców. Tym razem to oni mieli po swojej stronie kibiców, bo półfinał został rozegrany w Lublanie. Starcie było bardzo wyrównane, ale ostatecznie ponownie górą okazali się Słoweńcy, którzy wygrali 3:1 (25:23; 24:26; 25:22; 25:23). Słowenia przegrała w finale z Serbami, a Polacy w meczu o brąz pokonali 3:0 gospodarzy finałów – Francuzów.
Historia powtórzyła się dwa lata później w Polsce. Biało-czerwoni i Słoweńcy znowu trafili na siebie w półfinale. Mecz, który odbywał się w Katowicach, zakończył się zwycięstwem rywali 3:1. Tym razem znakomicie rozpoczęli podopieczni Vitala Heynena, którzy inaugurującą partię wygrali 25:17. Polacy mieli sześć piłek setowych w drugim secie, ale ostatecznie przegrali 30:32. Trzecia odsłona to już była dominacja rywali, którzy wygrali 25:16.
Wtedy rozegrano jednego z najbardziej szalonych i emocjonujących setów w historii. Po bloku na Wilfredo Leonie Słoweńcy cieszyli się już ze zwycięstwa 30:28 i awansu do finału. Biało-czerwoni poprosili jeszcze o sprawdzenie tej sytuacji. Polacy ze spuszczonymi głowami czekali na werdykt. Challenge trwał bardzo długo, ale ostatecznie okazało się, że Słoweniec wpadł w siatkę, jeszcze zanim piłka dotknęła parkietu i zamiast końca meczu zrobiło się 29:29. Katowicki Spadek praktycznie odfrunął z radości, ale ostatecznie Słowenia wygrała 37:35. Biało-czerwoni wzięli jeszcze challenge po ataku Sterna, ale tym razem nie udało się nic wskórać. Polacy mieli w tej partii trzy piłki setowe.
Słoweńcy awansowali do drugiego z rzędu i trzeciego w historii finału mistrzostw Europy. Tym razem ulegli tam Włochom, a Polacy wywalczyli brąz po triumfie nad Serbami. Po tym spotkaniu posadę selekcjonera przestał pełnić Vital Heynen, który chwilę wcześniej odpadł w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich.
Polacy na finał mistrzostw Europy czekają od 14 lat, kiedy zdobyli tytuł w Turcji po zwycięstwie finałowym nad Francuzami. Było to pierwsze i, jak do tej pory, ostatnie mistrzostwo Europy biało-czerwonych w historii.
Podczas ostatnich czterech imprez ich katami okazywali się właśnie Słoweńcy, którzy w dwóch ostatnich edycjach eliminowali biało-czerwonych w półfinale. Teraz ponownie los spotkał ich w tej samej fazie. Czy po dwóch porażkach z rzędu w meczach o finał, tym razem uda się zagrać o złoto? Odpowiedź poznamy w czwartek w Rzymie, a początek spotkania o godzinie 18. Po tym starciu, w drugim półfinale, Włosi zmierzą się z Francuzami.