Aluron Warta ostatnim półfinalistą PlusLigi po thrillerze w Zawierciu
Po dwóch zdecydowanych porażkach w Zawierciu nawet wśród kibiców Indykpolu AZS Olsztyn musiało być wielu sceptyków. Tymczasem we własnej hali, w Iławie, Akademicy przełamali przeciwników i odnieśli dwa sensacyjne zwycięstwa. Ostatni, piąty pojedynek półfinałowy, zapowiadał się zatem fascynująco.
W pierwszego seta zdecydowanie odważniej i skuteczniej weszli przyjezdni z północy (3:0), których tym razem nie zdeprymowała pełna hala w żółtych barwach. Siatkarze Aluronu Warty Zawiercie też mieli jednak swoje do udowodnienia, w końcu mieli za sobą nie tylko ściany, ale i nominalnie mocniejszy skład. W pierwszej partii tylko na początku oglądaliśmy przewagi wyższe niż 1-2 punkty, dlatego i w końcówce emocji nie brakowało. Więcej zimnej krwi zachowali jednak gospodarze, którzy wygrali 25:23.
Podobnie zacięty był set drugi, w którym każda drużyna miała swojego bohatera. Na początku wyglądało na to, że u gospodarzy decydujący będzie Bartosz Kwolek, ponieważ po jego dwóch atakach i asie Warta Zawiercie zbudowała trzy punkty przewagi (10:7), którą bardzo długo utrzymywała.
Później jednak niedokładność i stres widoczne były po obu stronach i Kwolek też znalazł się nieco w cieniu Robberta Andringi w ekipie rywali. W końcówce zawiercianie prowadzili już 24:21 i wyglądało na to, że Olsztyn nic zrobić nie zdoła. Tymczasem sensacyjnie to goście wygrali 26:24, zdobywając ogromną przewagę psychologiczną.
Set trzeci zaczął się więc od prowadzenia olsztynian, którzy chcieli pójść za ciosem i wyjść na prowadzenie, przybliżając się do półfinału. Nawet czteropunktowy bufor (8:4) szybko jednak roztrwonili, a Andringa musiał zejść z pola gry z urazem. Gospodarze odrobili straty i – choć po obu stronach liczba błędów świadczyła o zmęczeniu i niepewności – zdołali wyjść na prowadzenie 22:19. Ponownie stracili przewagę w końcówce, którą zwieńczył festiwal zepsutych zagrywek. Ostatecznie w walce na przewagi wygrali gospodarze (30:28), nie bez kontrowersji związanych z decyzjami sędziowskimi po challenge’u na ostatniej prostej.
W czwartej partii ponownie lepszy start zaliczyli przyjezdni, którzy prowadzili już 6:2, by jeszcze raz pozwolić Warcie się dogonić. Pomimo przekroczenia 2,5 godziny gry, energię na koniec zachował Karol Butryn, który tuż przed końcówką atakiem i asem dał olsztynianom ponownie przewagę 23:20, by jednak Aluron Warta Zawiercie ponownie dogonił rywali na finiszu.
Mecz zakończył się zepsutym atakiem Butryna i asem serwisowym Dawida Konarskiego (25:23), po którym trybuny eksplodowały radością. Zawiercie awansuje więc do półfinału, ale trzeba też oddać Olsztynowi, że pokazał charakter nie tylko w piątym spotkaniu, ale w całej rywalizacji ćwierćfinałowej.