ZAKSA pokonała przed własną publicznością Indykpol po tie-breaku w bardzo ważnym meczu
Czwartkowym starciem w Kędzierzynie-Koźlu, siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn rozpoczęli serię gier, które mogą zadecydować o awansie do fazy play-off. Akademicy z Kortowa zmierzą się kolejno z: Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, PSG Stal Nysa (poniedziałek, 29.01 o godz. 17:30 – Hala Urania), PGE GiEK Skra Bełchatów (piątek, 2.02, godz. 17:30 – wyjazd) i Exact Systems Hemarpol Częstochowa (środa, 7.02, godz. 20:30 – wyjazd).
"Najbliższe cztery spotkania będą bardzo ważne, jeśli chodzi fazę play-off. Trener Weber powiedział nam, że to będą najważniejsze mecze w tym sezonie. Zrobimy wszystko, aby zagrać w nich jak najlepiej" – powiedział przed meczem Kamil Szymendera, przyjmujący Indykpolu AZS Olsztyn.
Akademicy z Kortowa dobrze zaczęli mecz, bowiem zwyciężyli w pierwszej partii 25:19. W drugiej partii górą byli goście 25:20. I gdy wydawało się, że trzeci set będzie kopią pierwszego (olsztynianie prowadzili 17:10), kędzierzynianie odrobili straty z nawiązką (21:20). Emocjonująca końcówka należała do ekipy ze stolicy Warmii i Mazur, którzy objęli prowadzenie 2:1.
Czwarta i piąta partia to bardzo dobra gra gospodarzy. Prym w ataku wiódł Łukasz Kaczmarek, MVP meczu. Grupa Azoty ZAKSA wygrała odpowiednio: 25:23, 15:13 i całe spotkanie 3:2. Akademicy wrócili do Olsztyna z jednym punktem.
"Czujemy się sfrustrowani, ponieważ mieliśmy szansę, aby zdobyć trzy punkty. Nie potrafiliśmy ich jednak wykorzystać. Brakuje nam dobrej gry na przestrzeni całego meczu, ponieważ teraz pokazujemy swoją moc tylko w niektórych fragmentach. Musimy wyeliminować złe momenty z naszej gry" – powiedział po meczu Joshua Tuaniga.
Indykpol Olsztyn zajmuje obecnie 10. miejsce i traci dwa punkty właśnie do Zaksy, która znajduje się na ostatniej premiowanej awansem pozycji.