Wellinger nie czuje presji w Turnieju Czterech Skoczni i nie boi się Bergisel
"Jestem liderem już od kilku dni. Zarówno ciało, jak i umysł pogodziły się z tą sytuacją. Jestem z tego dumny, nie czuję strachu, presji, itp." - przyznał 28-letni skoczek.
Jak dodał, zdążył się już nauczyć, że największe ciśnienie można sobie wytwarzać samemu.
"Dlatego moje motto brzmi: skakać prawidłowo. Jeśli porządnie wykonam swoją robotę, to będzie więcej niemieckich flag. Jeśli mi się nie uda, to będzie ich mniej" - tłumaczył.
Wellinger ma po konkursach w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen 1,8 punktu przewagi nad Japończykiem Ryoyu Kobayashim i już 25,2 nad Austriakiem Stefanem Kraftem, który przed rozpoczęciem TCS uchodził za głównego faworyta.
"Jeszcze cztery skoki i wszystko będzie jasne. Sztuką jest popełnić jak najmniej błędów, a najlepiej w ogóle ich uniknąć. Jeden skok może zniweczyć cały wysiłek" - zauważył lider turnieju.
We wtorek o godz. 13.30 rozpoczną się kwalifikacje na słynnej Bergisel w Innsbrucku, która w przeszłości często krzyżowała plany faworytom, a szczególnie złe wspomnienia mają z niej niemieccy skoczkowie. Obiekt narażony na podmuchy wiatru sprawia kłopoty wielu zawodnikom.
"Mam nadzieję, że warunki będą odpowiednie, czyli równe i sprawiedliwe. Ważne, żeby wygrał najlepszy, a nie ten, który będzie miał najwięcej szczęścia" - wspomniał Wellinger i podsumował: "Na pewno nie boję się Bergisel, nie spędza mi ona snu z powiek".
Najlepszy z Polaków na półmetku 72. edycji Turnieju Czterech Skoczni jest Kamil Stoch, który zajmuje 20. lokatę.