Czy to fatum? Po mocnym konkursie w Zakopanem Polacy wciąż poza dziesiątką
Sobotni konkurs drużynowy zostawił wśród kibiców mieszane uczucia – nadspodziewanie dobrzy Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł przyćmili nie dość dobre występy Kamila Stocha i Dawida Kubackiego. W niedzielnym konkursie indywidualnym liczba szans na dobry skok wzrosła jednak znacząco – przecież zakwalifikowało się do niego aż ośmiu Polaków.
Jak on ich Zniszczoł w pierwszej serii
Właśnie od Biało-Czerwonych zaczęły się niedzielne zawody na wypełnionej szczelnie Wielkiej Krokwi. Przy konkursie rozpoczętym z wysokiej 20. belki był apetyt na długie loty i szybko pobudzili go dodatkowo Polacy. Andrzej Stękała z wynikiem 126,5 metra (43. miejsce) okazał się najsłabszym z gospodarzy, a skaczący z nim Klemens Murańka zanotował już 130 m (40. miejsce). Ich wyniki natychmiast poprawił Maciej Kot, który nie krył radości po uzyskaniu 133,5 metra!
Gdy młodziutki Stephan Embacher z Austrii osiągnął 142,5 metra, sędziowie natychmiast skrócili rozbieg o jeden stopień, ale długie skoki wciąż cieszyły oko. Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł potwierdzili, że będą radować kibiców. Pierwszy osiągnął 137,5 m, a drugi aż 141,5 metra, co jest jego najlepszym wynikiem na Wielkiej Krokwi.
Jak to ostatnio bywało, z większym niepokojem oglądaliśmy próbę Kamila Stocha. Ten na czołowe lokaty szans co prawda nie miał, ale po uzyskaniu 132,5 metra był naprawdę zadowolony – więcej niż poprawna próba. Tuż po nim 135 metrów osiągnął Dawid Kubacki, który również uspokoił wynikiem obawy. Najgorzej wypadł na tym tle trzeci z weteranów. Piotr Żyła – który na Wielką Krokiew narzekał – zanotował 128,5 metra, co dało jedno z ostatnich miejsc kwalifikacyjnych.
Gdy pozostała już tylko najlepsza dziesiątka w pierwszej serii, a na czele wciąż był Aleksander Zniszczoł, jego odległość wyglądała szczególnie imponująco. Wyprzedził Piusa Paschke, a nawet Wellingera i Ryoyu Kobayashiego! Zniszczoł do finału wszedł z fantastycznej czwartej pozycji. Przed nim tylko Lanisek, Hoerl i Kraft. Cóż, wszystkiego się nie przeskoczy...
I znów ta druga seria...
W drugiej próbie musiał poprawić się Piotr Żyła i zrobił to – lądował równo na 130. metrze przy wietrze pchającym w dół zeskoku. Ponieważ jednak warunki były podobne dla pozostałych, nie wyprzedził swoich sąsiadów w klasyfikacji. Podobnie było w przypadku Macieja Kota (130,5 m), który utrzymał swoją pozycję.
Gdy niesamowitą siłę pokazał Halvor Egner Granerud (skok na 140 metrów dał mu szybki awans), presja na Kamilu Stochu wydawała się jeszcze większa. Jeśli ją odczuł, to uniósł. Jego 137,5 metra pozwoliło nie dać się Norwegowi i nadrobić kilka pozycji. Ponieważ Ren Nikaido osiągnął 142 metry, ponownie skrócono rozbieg (z 19 na 17 belkę), dlatego osiągnięte przez Dawida Kubackiego 137 m wyglądało bardzo dobrze!
Paweł Wąsek w drugiej próbie nie doleciał już równie daleko i po 130 metrach wylądował dopiero w trzeciej dziesiątce. Nieco zmienny wiatr utrudnił zadanie kolejnym skoczkom, a jedną z większych jego ofiar okazał się Aleksander Zniszczoł. Wiatr docisnął go nisko i po odległości 128,5 metra wypadł poza top 10.
W niesamowitym zwrocie okoliczności Andreas Wellinger – z odległością identyczną do Kubackiego (137 m) – wskoczył na podium. Zepchnął Laniska, zepchnął Hoerla i tylko Stefan Kraft obronił zwycięstwo skokiem na 134. metr!
Miejsca Polaków w konkursie w Zakopanem
11. Aleksander Zniszczoł – 141,5 i 128,5 m
12. Dawid Kubacki – 135 m i 137 m
17. Kamil Stoch – 132,5 i 137,5 m
22. Paweł Wąsek – 137,5 i 130 m
27. Maciej Kot – 133,5 i 130,5 m
29. Piotr Żyła – 128,5 i 130 m