Skra Bełchatów ograła Galatasaray i awansuje do ćwierćfinału CEV Cup
Po wygranej 3:1 we wrogim Stambule siatkarze PGE Skry Bełchatów byli zdecydowanymi faworytami rewanżu na polskiej ziemi. Ponieważ jednak CEV Cup to nie Liga Mistrzów, a gra Skry w całym sezonie nie zachwyca, na hali daleko było od kompletu. Obecni kibice starali się stworzyć gorącą atmosferę, co szło im wyjątkowo dobrze w trzecim secie, gdy miejscowi wychodzili na 2:1.
Kluczowe było bowiem wygranie co najmniej dwóch partii, wtedy niezależnie od końcowego wyniku dwumecz skończyłby się korzystnie dla bełchatowian. Pierwszy set był nieco szczęśliwy, ponieważ Pszczoły późno zdołały zatrzymać ofensywę Turków. Przewaga gości została odrobiona dopiero po serii trzech punktów z rzędu (19:19), ale od tego momentu gospodarze nie dali sobie zabrać wygranej i skończyli partię 25:23.
W drugim secie jedna z najlepszych tureckich drużyn była poza zasięgiem i od stanu 1:2 goniła do przodu, budując nawet 7-punktowy bufor. Ostatecznie Galata wygrała 25:19. Tym więcej nadziei w serca kibiców wlał trzeci set, o którym była mowa na początku. Gra trochę w nim falowała, ale siatkarzom Skry udało się doprowadzić do prowadzenia 24:20.
Wówczas piłka setowa była de facto piłką dwumeczową. I tego ciężaru nie wytrzymali niestety psychicznie gospodarze. Katastrofalne przyjęcie prostych zagrywek i ogólne zamroczenie sprawiły, że naprawdę głośne trybuny ucichły z niedowierzaniem. Nie napotkawszy oporu Turcy doszli na 24:24 i przełomem okazał się serw Yasina w siatkę. On dał Skrze piątą piłkę setową, wreszcie wykorzystaną.
Mecz mógł się już zakończyć przegraną, awans był pewny. Ale, choć stambulskie Lwy faktycznie uzyskały remis 2:2 i prowadziły w tie-breaku 11:10, to w końcówce Skra pozbierała się do kupy i przy ograniczeniu własnych błędów dograła wygraną 3:2 do końca.
Dzięki zwycięstwu w 1/8 finału PGE Skra Bełchatów awansowała do ćwierćfinału, gdzie zmierzy się z czeskim Karlovarskiem. Rywali wyrzuciła z Ligi Mistrzów kędzierzyńska ZAKSA, przeciwko której grali całkiem solidnie. Dlatego bełchatowskie Pszczoły muszą przygotować się na wyjazd 7 lutego i walentynkowy rewanż.
Po meczu z Galatasaray atakujący bełchatowian Wiktor Musiał przyznał, że jest sporo do poprawy. "Mecz nie należał do najprostszych ani najładniejszych. Myślę, że kibice mogą być troszeczkę zawiedzeni. My, pomimo wygranej, też jesteśmy rozczarowani, ponieważ gra dzisiaj nie była dobra" – przyznał Musiał.