Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Śląsk remisuje z Jagiellonią mimo przewagi

Flashscore
John Yeboah napsuł obronie Jagiellonii sporo krwi
John Yeboah napsuł obronie Jagiellonii sporo krwiProfimedia
Przez większość meczu wrocławianie kontrolowali sytuację, a pod koniec grali w przewadze. Ostatecznie jednak Jagiellonia zabrała ze sobą punkt z Tarczyński Areny po remisie 2:2.

Cztery mecze i tylko pięć punktów – dorobek Jagiellonii w ostatnim miesiącu nie robi wrażenia. Tyle że i Śląsk ma ostatnio formę w kratkę, przeplatając wysokie zwycięstwo nad Górnikiem Zabrze porażkami z Wartą i Radomiakiem. Dlatego w niedzielę oba zespoły miały coś do udowodnienia. Sądząc po pierwszych minutach, gospodarze wzięli to sobie bardziej do serca.

W 9. minucie było blisko pierwszej bramki, gdy Exposito uderzył kąśliwie w dłuższy róg po przypadkowej stracie w obronie Jagiellonii. Przed stratą bramki gości uratowała tylko świetna parada Zlatana Alomerovicia. Zaledwie minutę później Exposito znów nastraszył przyjezdnych, tym razem strzałem z główki, który jednak minął bramkę o niecały metr. Jagiellonia na pierwszą akcję musiała czekać aż do 24. minuty, zresztą doszło do niej z przypadku. Gdy jednak Gual przejął piłkę, doholował ją do pola karnego i pewnie umieścił w siatce:

Gospodarze ruszyli odrabiać straty, ale strzał Garcii z 31. minuty wybronił golkiper „Jagi”. Warto dodać, że strzelcowi asystował John Yeboah, który przez cały mecz był zmorą obrońców z Białegostoku. Dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej połowy wrocławianie przełamali opór. Gola strzelił co prawda Schwarz, ale na szczególną pochwałę zasłużył 20-letni Piotr Samiec-Talar. Młodzieżowiec doskonale zamknął skrzydło, zmylił obrońców i wyłożył piłkę.

W drugiej połowie to właśnie Samiec-Talar dał Śląskowi prowadzenie. Tym razem to jemu wystarczyło dołożyć nogę po główce Gretarssona z 58. minuty. Warto też odnotować, że kilka minut wcześniej sędzia nie odgwizdał karnego, którego domagali się piłkarze Śląska. Do jego decyzji przychyliła się ocena VAR, choć pewnie kibiców na wrocławskim obiekcie to nie przekonało.

Trybuny we Wrocławiu nie cieszyły się jednak długo, ponieważ już w 65. minucie Jagiellonia wyrównała. Tym razem wystarczyło długie podanie zza połowy, które świetnie przyjął Jakub Lewicki. 17-latek zachował zimną krew i wysokim lobem nie dał szans bramkarzowi.

Sfrustrowani gospodarze nie zdołali ponownie objąć przewagi. Nie pomogło nawet wyrzucenie z boiska Nené w 85. minucie. Portugalczyk otrzymał drugą żółtą kartkę i zostawił kolegów w osłabieniu na ostatnie minuty. Blisko zmiany wyniku było jeszcze po dwóch strzałach Yeboah z 89. minuty, ale pierwszy został zablokowany, drugi był niecelny.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen