Perez znów wygrywa w Azerbejdżanie. W Baku zabrakło jednak oszałamiających emocji
Na starcie w czołówce zabrakło manewrów wyprzedzania i dodatkowych emocji. Kierowcy z pierwszych trzech rzędów utrzymali swoje pozycje i w takiej kolejności przejechali dwa pierwsze okrążenia. Sytuacja zmieniła się, gdy dostali oni możliwość wykorzystywania systemu DRS, który zawsze może być aktywowany od trzeciego okrążenia.
Zgodnie z przewidywaniami, Max Verstappen bardzo szybko uporał się z prowadzącym wówczas Charlesem Leclerkiem. Manewr wyprzedzania wyglądał w tym przypadku aż za łatwo. Holender przemknął obok Monakijczyka, jakby prowadził bolid z zupełnie innej serii wyścigowej. Dwa okrążenia później podobnie wobec kierowcy Ferrari zachował się Sergio Perez, przez co oba Red Bulle objęły pewne prowadzenie w wyścigu.
Gdy wydawało się, że wyścig będzie pozbawiony emocji, a różnice między kierowcami zrobią się za duże, Baku po raz kolejny udowodniło, że zdecydowanie zasługuje na miejsce w kalendarzu, ponieważ po prostu przyciąga do siebie zwroty akcji w stawce.
Kilku kierowców zdecydowało się bowiem na odwiedzenie swoich mechaników, a z takiej możliwości skorzystali m.in. Verstappen i Lewis Hamilton. Chwilę później kosztowny błąd popełnił jednak Nyck de Vries. Okazało się, że bolid kierowcy AplhaTauri zaparkował w tak niekorzystnym miejscu, że organizatorzy musieli wypuścić na tor samochód bezpieczeństwa.
To oczywiście zachęciło całą czołówkę do zjazdu do alei serwisowej na zmianę opon, a najbardziej pokrzywdzony został Verstappen, który spadł na trzecie miejsce, za Pereza i Leclerca. Po restarcie Holender ponownie bardzo szybko uporał się jednak z kierowcą Ferrari, więc na prowadzeniu znów mieliśmy Red Bulle, ale na 14. okrążeniu prowadził już Perez.
Na półmetku wyścigu Meksykanin miał ponad sekundę przewagi nad zespołowym partnerem, jednak aż ponad dziesięć sekund nad trzecim Leclerkiem. Wydawało się więc, że jedyne co może zmienić układ w czołówce, to obrana strategia, która w przypadku każdego z kierowców była zależna od stanu opon założonych wcześniej w trakcie obecności na torze samochodu bezpieczeństwa.
Niestety, z perspektywy neutralnego kibica, do końca wyścigu zabrakło już jakichkolwiek znaczących emocji. Walka trwała jedynie o miejsca w drugiej dziesiątce lub o dodatkowy punkt za najlepszy czas pojedynczego okrążenia, który padł łupem George'a Russella, którego Mercedes w końcówce wysłał po zmianę opon na miękką mieszankę.
Perez stał się tym samym pierwszym kierowcą, który ma na koncie dwa zwycięstwa w wyścigach na torze w Baku. Meksykanin zmniejszył też swoją stratę do prowadzącego w klasyfikacji generalnej kierowców Verstappena.