Fabio Di Giannantonio zwycięzcą Grand Prix Kataru. Całe podium dla Włoch
Di Giannantonio triumfował czasem 41.43,654. Drugi Bagnaia stracił do niego 2,734 sekundy, natomiast trzeci Marini był gorszy o 4,408 sekundy.
"Wyścig był niesamowity. Pojechałem za Bagnaią i widziałem, że popełnia kilka drobnych błędów, więc powiedziałem sobie, że mam szansę wygrać i udało mi się to zrobić. To wielki sukces dla mnie i dla wszystkich, którzy mi pomogli. Czuję się fantastycznie" – mówił uradowany Di Giannantonio.
Bagnaia prowadzi w klasyfikacji generalnej z dorobkiem 432 pkt i zmierza po drugi z rzędu i w karierze tytuł mistrza świata. W tym sezonie odniósł już sześć zwycięstw, a w niedzielę po raz 14. stanął na podium.
"Jestem szczęśliwy. Miałem bardzo dobry start, a potem udało mi się objąć prowadzenie. Próbowałem uciec, ale Fabio (Di Giannantonio - red.) był dzisiaj naprawdę niesamowity. Jestem bardzo zadowolony ze swojego występu i udało mi się znacznie powiększyć przewagę nad Jorge Martinem. Jestem w bardzo dobrej sytuacji, ale nie wiemy, co może się wydarzyć w Walencji" - podkreślił Bagnaia.
Drugie miejsce zajmuje Martin, który traci do lidera 28 pkt. Hiszpan ukończył Grand Prix Kataru na 10. pozycji. Trzeci w klasyfikacji MŚ jest Włoch Marco Bezzecchi, który zgromadził 326 pkt, a wyścig w Katarze zakończył na 13. miejscu.
"Jestem sfrustrowany. Trudno powiedzieć, co się stało, jakbym zapomniał, jak się prowadzi motocykl. Miałem duże problemy z tylną oponą, coś było nie tak. Myślałem, że mogę zdobyć tytuł, ale teraz będzie to bardzo trudne" – ubolewał Martin, krytykując Michelin - jedynego dostawcę opon w kategorii MotoGP.
Zwycięstwo w klasie Moto2 już wcześniej zapewnił sobie Hiszpan Pedro Acosta, który w Katarze zajął ósme miejsce. Na torze w Lusajl triumfował jego rodak Fermin Aldeguer.
Wyścig Moto3 wygrał inny z Hiszpanów - Jaume Masia, który zapewnił sobie tytuł. 23-latek ma na tyle dużą przewagę nad Japończykiem Ayumu Sasakim, że może być pewny końcowego triumfu.
Sezon MŚ zakończy się w przyszły weekend w Walencji.