Stoch niezadowolony po zawodach w Oslo. "Mam tu wybitnego pecha"
Kamil Stoch po zakończeniu zawodów nie ukrywał, że duży wpływ na jego występ miał wiatr, który uniemożliwił mu oddanie dobrego skoku w drugiej serii konkursowej.
"To, co wydarzyło się w powietrzu, jest naprawdę nie fair. Tak nie powinno się robić. Ta skocznia jest tragiczna. Powinno się ją wysadzić w powietrze, chętnie dołożę się do materiałów wybuchowych. Jestem wściekły... na los. Uważam, że wykonałem dobrą robotę. Mam w sobie poczucie, że to były dobre skoki i dużo lepsze skoki niż w sobotę. Zasłużyłem na coś więcej i niedzielne wydarzenia bardzo zabolały. Absolutnie nie dano mi szansy, wszelkie szanse odebrano" - powiedział Stoch w rozmowie z Eurosportem.
W dalszej fazie wypowiedzi polski zawodnik zauważył, że bardzo często doskwiera mu pech podczas występów w Oslo.
"To nie jest pierwszy raz, kiedy mam tutaj wybitnego pecha. W 2018 roku, kiedy zaraz po Pjongczangu skakałem super i najdalej, przyszedł konkurs w Oslo. Prowadziłem, a w drugiej serii nie miałem szans, jak dzisiaj. Po wyjściu z progu boczny przeciąg i czuję jakby ktoś ciągnął mi narty na dół. Leci się półtora metra niżej i nie ma szans" - zauważył Polak.
Od poniedziałku do czwartku skoczkowie będą rywalizowali na skoczni w Lillehammer, gdzie Stoch i reszta ekipy będzie miała okazję do osiągnięcia lepszych wyników niż w miniony weekend.