Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Świderski: Wierzę, że to jest przełomowy moment dla reprezentacji siatkarek

PAP
Świderski: Wierzę, że to jest przełomowy moment dla reprezentacji siatkarek
Świderski: Wierzę, że to jest przełomowy moment dla reprezentacji siatkarekProfimedia
Polskie siatkarki w efektownym stylu, pokonując m.in. Amerykanki i Włoszki po 3:1, awansowały na igrzyska olimpijskie w Paryżu. "Wierzę, że jest to przełomowy moment dla żeńskiej reprezentacji" – przyznał prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Sebastian Świderski.

To był niezapomniany wieczór dla kobiecej reprezentacji i 11 tysięcy kibiców zgromadzonych w Atlas Arenie. W niedzielę w Łodzi drużyna prowadzona przez włoskiego trenera Stefano Lavariniego wprawdzie nie podniosła żadnego pucharu, ani też nie zdobyła żadnego medalu, ale wywalczyła coś niezwykle cennego - przepustkę na igrzyska, która była głównym celem na ten sezon.

O ile męska reprezentacja regularnie występuje w turniejach olimpijskich, tak kobiecy zespół pojawia się wręcz sporadycznie. Po raz ostatni - w 2008 roku w Pekinie, a wcześniej tylko w 1964 i 1968 roku, zdobywając brązowe medale.

Zakończony sezon był niezwykle udany dla biało-czerwonych. Polki nie tylko zajęły trzecie miejsce w Lidze Narodów, ale zaczęły systematycznie ogrywać zespoły z czołówki międzynarodowego rankingu. W tym roku potrafiły m.in. dwukrotnie wygrać z Amerykankami i Włoszkami.

"Wierzę, że jest to przełomowy moment dla żeńskiej reprezentacji. Teraz będziemy stałymi bywalcami na salonach i zespołem regularnie walczącym o medale. Przed nami jeszcze dużo do wygrania" – mówił niezwykle szczęśliwy po ostatnim meczu Świderski.

Półtora roku temu szef PZPS wraz z powołaną specjalną komisją, z Aleksandrą Jagieło na czele, zadecydował o wyborze Lavariniego na selekcjonera żeńskiej kadry. Jak się okazało, oddanie sterów temu szkoleniowcowi okazało się strzałem w "10".

"Nigdy nie wątpiliśmy, że nasz wybór był słuszny. Zawsze w to wierzyliśmy. Praca, którą wykonuje Lavarini, to nie tylko trening, bo tu każdy może przyjść, powiedzieć zawodniczkom, co mają robić. Bardzo ważną rolę odegrała praca mentalna z tymi dziewczynami" – tłumaczył Świderski.

Polki na turnieju kwalifikacyjnym grały bardzo nierówno. Ich forma falowała nie tylko w poszczególnych meczach, ale także w trakcie setów. Przegrały z Tajlandią 2:3, a następnie pokonały Niemki 3:2 po niezwykle dramatycznym tie-breaku, w którym było jeszcze 12:12. Porażka mogłaby już w piątek zamknąć szansę awansu. Metamorfoza nastąpiła dzień później, gdy wygrały z Amerykankami 3:1 i powtórzyły ten wynik na zakończenie rywalizacji z Włoszkami.

"To był siódmy występ w ciągu dziewięciu dni, trudno więc oczekiwać, że forma będzie równa przez całe mecze czy przez cały turniej. Było widać falowanie, ale też walkę. Cieszę się, że nasze dziewczyny, mimo że przegrywały trzema, czterema punktami, nie traciły głowy. Przyznam szczerze, że tak grających dziewczyn, z takim zaangażowaniem i takim sercem, dawno nie widziałem. Po raz ostatni chyba w spotkaniu o brąz Ligi Narodów. Te wygrane końcówki to także efekt doświadczenia nabytego dzięki rozegraniu wielu meczów na najwyższym poziomie. W ubiegłym roku dziewczyny nabrały pewności siebie, która rosła z każdym meczem. Duża w tym zasługa sztabu szkoleniowego i wszystkich ludzi przy reprezentacji" – podkreślił szef związku.

Nie ukrywał, że dużą rolę odegrali też kibice, którzy licznie wypełniali Atlas Arenę w trakcie turnieju.

"Myślę, że kibice dołożyli nie cegiełkę, ale cegłę do tego sukcesu. Wierzę, że teraz też panie będą porywać naszych fanów oraz mobilizować do wspólnej zabawy i sukcesów. Muszę też podziękować Ministerstwu Sportu i Turystyki oraz szefowi resortu Kamilowi Bortniczukowi, który wyraził zgodę na to, żeby ten turniej zorganizować w naszym kraju. W turniejach kwalifikacyjnych w Japonii i Chinach gospodarze akurat nie awansowali, dlatego trzeba jeszcze bardziej docenić ten sukces" – zaznaczył Świderski.

Polki są już pewne udziału w igrzyskach, a do nich zostało jeszcze 10 miesięcy. To oznacza, że włoski selekcjoner będzie miał wyjątkowo dużo czasu i spokoju na przygotowania. W przypadku braku awansu z turnieju kwalifikacyjnego, Lavarini duży nacisk musiałby położyć na przyszłoroczną Ligę Narodów i utrzymanie wysokiej pozycji w światowym rankingu, bowiem na jego podstawie zostanie wyłonionych pięciu kolejnych uczestników igrzysk.

"Dzięki temu trener Lavarini będzie mógł wykorzystać szerszą ławkę w Lidze Narodów, by spokojnie przygotowywać się do turnieju olimpijskiego. Na pewno będą czekać nas rozmowy dotyczące wspólnej przyszłości. Mogę też zapewnić, że trener ma wpisane w kontrakcie premie za zrealizowane wyniki, każdy medal jest oceniany i wyceniany finansowo. W tym przypadku mamy parytet płci – panie są na równi z męską reprezentacją. Wyrównaliśmy wysokość premii za zrealizowanie poszczególnych celów" – podkreślił Świderski.

Prezes PZPS podsumowując długi sezon w wykonaniu kobiecej reprezentacji przyznał też, że udało się zrealizować także cel pozasportowy.

"Dla mnie najważniejsze, oprócz medalu Ligi Narodów, jest to, że dziewczyny stworzyły fantastyczną atmosferę i cieszą się nie tylko grą, ale i przebywaniem ze sobą. To sprawiło, że przyszły też wyniki. Ktoś kiedyś powiedział, że nasza żeńska siatkówka się kończy i trudno będzie osiągać sukcesy. Dziewczyny odpowiedziały w najlepszy możliwy sposób. Pamiętajmy, że mamy wciąż młodą reprezentację, a jest jeszcze kilka zawodniczek, które będą chciały się w tej drużynie znaleźć. Nasze szkolenie sprawia, że siatkarzy i siatkarek będzie coraz więcej. Trener męskiej kadry Nikola Grbic ma kłopot z ustaleniem składu, może wybierać z kapelusza, kto dziś zagra. Wierzę, że wkrótce trener Lavarini również będzie miał taki sam +zgryz+, jeśli chodzi o możliwości personalne" – podsumował.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen