Świetny Gikiewicz zatrzymał ofensywę Leverkusen
Pierwsze fragmenty gry nie będą wspominane w żadnej z drużyn, a i kibice pewnie już zdążyli o nich zapomnieć. Dopiero rozkręcająca się ekipa z Leverkusen dała powody do szybszego bicia serca. Moussa Diaby najpierw posłał piłkę nad poprzeczką, by następnie potężnie uderzyć w słupek spod granicy pola karnego.
Na pierwszy strzał Augsburga przyszło czekać ponad pół godziny, a jego jakość pozostawiała sporo do życzenia – Beljo uderzył wprost w bramkarza Lukasa Hradeckiego. Do przerwy gospodarze nie byli w stanie wypracować nic lepszego, podczas gdy Diaby tym razem trafił w światło bramki, tyle że na posterunku był Rafał Gikiewicz.
Po zmianie stron Francuz pozostawał kluczowym zawodnikiem ofensywy Bayeru, jednak ponownie nie miał sposobu na ominięcie czujnego Gikiewicza. A gospodarze? Czego nie mogli wypracować z akcji, to udało im się ze stałego fragmentu. Niepilnowany przy rzucie rożnym Berisha uderzył celnie głową i choć strzał nie był może najpiękniejszy, to obronić się go nie dało, a WWK Arena oszalała.
Ten sam zawodnik mógł wyprowadzić Augsburg na 2:0, ale w 70. minucie uderzył w słupek. Po drugiej stronie boiska Gikiewicz parokrotnie wychodził i przejmował piłkę w kluczowych momentach, upewniając się, że Augsburg po raz pierwszy w historii zanotuje dwie wygrane z Leverkusen w sezonie.