Szef związku portugalskich trenerów: Santos w PZPN to wysoki poziom szkolenia i selekcji
W rozmowie z PAP Pereira wskazał, że na początku pracy w Polsce Santos został rzucony na głęboką wodę, gdyż był zmuszony przystąpić do kwalifikacji mistrzostw Europy bez żadnych meczów kontrolnych i od razu musiał się zmierzyć z najsilniejszymi potencjalnie rywalami, jakie w grupie E są Czechy i Albania.
"Trudno w trzy, cztery dni zbudować zespół. Jeszcze trudniej, kiedy drużyną tą jest reprezentacja" - nadmienił Pereira, który spodziewa się, że prowadzona przez Santosa ekipa biało-czerwonych będzie "więcej grać piłką, a jej styl będzie opierać się na posiadaniu piłki".
Wprawdzie pierwszy mecz przeciwko Czechom zakończył się niepowodzeniem biało-czerwonych (1:3), ale Pereira uważa, że owoce pracy Santosa będą widoczne w Polsce, jednak za jakiś czas. Przypomniał, że z trenerem tym Portugalia zdobyła w 2016 roku tytuł mistrza Europy, a trzy lata później wygrała Ligę Narodów.
Pereira spodziewa się, że efekty pracy Santosa i wyniki reprezentacji Polski będą lepsze już w ciągu najbliższego półrocza.
Zgodnie z kontraktem Santos, który w styczniu związał się z PZPN, będzie nie tylko selekcjonerem biało-czerwonych, ale ma też współpracować z trenerami polskich reprezentacji młodzieżowych, a także ma mieć wpływ na doskonalenie szkolenia młodych polskich piłkarzy.
W ocenie Pereiry jego rodak powinien czerpać z doświadczeń dobrze rozwijającej się w ostatnich dekadach portugalskiej myśli szkoleniowej. Wskazał, że przejawem jej skuteczności jest fakt korzystania przez wiele renomowanych klubów z usług portugalskich trenerów, m.in. Jose Mourinho w AS Roma, Jorge'a Jesusa w Fenerbahce Stambuł czy Marco Silvy w Fulham FC.
Szef ANTF odnotował, że portugalscy szkoleniowcy w ostatnich latach odnosili sukcesy z brazylijskimi klubami, czego przykładem jest m.in. Abel Ferreira, który od 2020 r. zatrudniony jest w Palmeiras.
"W pierwszej lidze Brazylii pracuje aktualnie dziewięciu trenerów z Portugalii" - odnotował Pereira.
Przyznał, że w Europie z usług portugalskich trenerów tradycyjnie już częściej korzystają kluby niż reprezentacje. Odnotował jednak, że podczas ostatniego mundialu w Katarze portugalscy szkoleniowcy prowadzili aż trzy rywalizujące tam zespoły: Iran - Carlos Queiroz, Korea Płd. - Paulo Bento oraz Portugalia - Santos.
Pereira przypomniał, że pierwszym szkoleniowcem dużego formatu z jego kraju był pochodzący z Porto Artur Jorge, który w 1987 r. z drużyną z tego miasta sięgnął po Puchar Europy, odpowiednik obecnej Ligi Mistrzów. W ekipie tej występował wówczas polski bramkarz Józef Młynarczyk.
Szef portugalskiego związku trenerów odnotował, że to właśnie Jorge jako pierwszy z Portugalczyków z powodzeniem pracował za granicą, konkretnie we Francji, zdobywając w 1993 roku z Paris Saint-Germain puchar kraju, a w następnym roku zwyciężając w lidze.
"Metodologia, sposób prowadzenia zajęć przez portugalskich trenerów zyskały dużą popularność w ostatnich latach. Z roku na rok ich obecność w ligach piłkarskich na całym świecie, również w Polsce, stała się faktem" - dodał.
Wskazał, że w hermetycznym świecie piłkarskim rekomendowanie przez zawodników portugalskich szkoleniowców stało się w ostatnich latach dosyć powszechne oraz modne.
Jose Pereira zauważył też, że powszechność graczy z Hiszpanii, Portugalii i państw Ameryki Południowej w czołowych klubach świata usunęła przed portugalskimi szkoleniowcami bariery językowe w wielu drużynach.
Zaznaczył jednak, że jego rodacy na stanowiskach trenerskich z powodzeniem pracowali również w państwach arabskich czy w Chinach, a zatem "język nie stanowił żadnego problemu w osiąganiu dobrych wyników".
Wskazał, że trend w światowej piłce nożnej polega dziś na odrzuceniu kurczowego trzymania się federacji narodowych i klubów rodzimych trenerów.
Pereira odnotował, że po ośmiu latach pracy Santosa z reprezentacją Portugalii rodzimy związek piłkarski (FPF) także porzucił tendencję korzystania z usług ojczystych trenerów, która została wyznaczona po odejściu brazylijskiego selekcjonera Luiza Felipe Scolariego w 2008 r.
Tym razem wybór padł na Hiszpana Roberto Martineza, który w pierwszych dwóch spotkaniach eliminacji ME 2024 poprowadził Cristiano Ronaldo i spółkę do wysokich wygranych z niżej notowanymi rywalami z Liechtensteinu (4:0) i Luksemburga (6:0).