Tłumy powitały Francuzów, wielkie przygotowania w Buenos Aires
Przylecieli z Kataru zmęczeni i smutni przed 21, jednak już od wyjścia z samolotu piłkarze i sztab reprezentacji Francji zostali powitani jak bohaterowie. Najpierw szpaler urządziła im obsługa lotniska, a później podstawiony autobus zabrał ich w drogę do serca Paryża.
Tam, na reprezentacyjnym Place de la Concorde od kilku godzin zbierał się tłum chcący powitać ekipę Les Bleus. Flagi, trąbki, race – każdy przyniósł to, czym chciał wyrazić dumę i wsparcie dla finalistów Mistrzostw Świata 2022. Do spotkania doszło o 21:37.
W odróżnieniu od poprzedniej edycji, francuska federacja piłkarska zrezygnowała z objazdu placu i całych Pól Elizejskich. Zamiast tego, piłkarze i trener pojawili się na balkonie hotelu Crillon, skąd powitali tłum, podziękowali za wsparcie i nawet poprowadzili przez chwilę doping.
Objazd autobusem wypadł z planu, ponieważ Francuzi do domu wrócili bez trofeum, które chcieli przywieźć. Co prawda Place de la Concorde wypełnił się kibicami, ale FFF oszacowała ich liczbę na ok. 10 tysięcy, podczas gdy w 2018 mówiono o kilkuset tysiącach. Ani nastrój samej ekipy, ani zapotrzebowanie nie uzasadniały więc wykorzystania autobusu – kto chciał, mógł zobaczyć zawodników z placu.
W Buenos Aires feta we wtorek
Do domu wraca również reprezentacja Argentyny, która po raz pierwszy od 1986 wraca z pucharem mistrzów. Lądowanie samolotu przewidziano na wczesne godziny poranne polskiego czasu. Rząd ogłosił 20 grudnia dniem wolnym od pracy, by umożliwić wszystkim wspólne świętowanie.
Jak nietrudno się domyślić, kraj żyje obecnie wyłącznie wywalczonym w niedzielę mistrzostwem, z relacjami z lotu powrotnego włącznie. Dowiedzieliśmy się więc, że z Kataru zawodnicy wylecieli o świcie – dokładnie o 4:44. Na lotnisku Ezeiza pod Buenos Aires mają się pojawić po północy czasu lokalnego, a więc w okolicach 5 rano naszego czasu.
Wielka feta z przejazdem drużyny pod Obelisco de Buenos Aires ma się odbyć w okolicach południa, choć plany mogą jeszcze ulec zmianie. Nie ma jednak wątpliwości, że i Plac Republiki, i cały pasaż Alei 9 Lipca będą pełne ludzi w biało-błękitnych barwach – dokładnie tak, jak w dniu finału mistrzostw świata.