Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Media w USA: amerykańska droga Igi Świątek do triumfu w Australian Open

PAP
Media w USA: amerykańska droga Igi Świątek do triumfu w Australian Open
Media w USA: amerykańska droga Igi Świątek do triumfu w Australian OpenPAP
W pierwszej rundzie Sofia Kenin, w drugiej Danielle Collins, a w tej samej połówce, co Iga Świątek są jeszcze McKenzie Kessler, Emma Navarro, Sloane Stephens, Jessica Pegula, a w finale może zagrać z Coco Gauff – polska tenisistka może mieć iście amerykańską drogę po laury w Australian Open.

W głównej drabince kobiecego turnieju – wśród 128 zawodniczek – było aż 19 reprezentantek USA. 10 z nich odpadło w 1. rundzie, w tym Kenin, która przegrała ze Świątek. W czwartek na drodze liderki światowego rankingu stanie Collins i będzie to rewanż za półfinał z 2022 roku, kiedy górą była Amerykanka.

Oprócz szansy na wywalczenie swojego premierowego triumfu w Australian Open, 22-letnia raszynianka ma także okazję do "wygrania" w Melbourne także jeszcze większej sympatii kibiców w USA oraz rozpoznawalności za oceanem, gdyż mimo współpracy z Maxem Eisenbudem z agencji IMG wciąż nie jest tam postrzegana jako globalna marka, jak np. Maria Szarapowa, Naomi Osaka, Karolina Woźniacka czy inna podopieczna tego menedżera – Emma Raducanu.

Dlatego m.in. zamiast skupić się na walce ich reprezentantki Sofii Kenin ze światową "jedynką", portal ESPN w podsumowaniu pierwszego dnia starć na antypodach na czołówce umieścił kolejny artykuł o Novaku Djokovicu jako potencjalnie najlepszym tenisiście w historii i porażce powracającej do sportowej rywalizacji po trwającej 16-miesięcy przerwie macierzyńskiej Osace.

Nie znaczy to, że w USA nie docenia się sportowego poziomu Świątek. Jeszcze przed rozpoczęciem turnieju wszystkie najpopularniejsze strony bukmacherskie stawiały Polkę w pierwszym szeregu kandydatek do triumfu w Melbourne, przed broniącą tytułu Aryną Sabalenką, Jeleną Rybakiną czy Coco Gauff. Po niewątpliwie trudnym losowaniu kursy na Polkę nieco spadły, ale i tak aż pięciu z dziewięciu tenisowych ekspertów związanych z ESPN przepowiedziało, że to właśnie zawodniczka prowadzona przez trenera Tomasza Wiktorowskiego zgarnie pełną pulę.

W tym gronie znaleźli się: Pam Shriver, Renae Stubbs, Patrick McEnroe, Brad Gilbert i Bill Connelly. Trójka innych głosowała na Rybakinę, a Jake Michaels wytypował Ons Jabeur, która... już odpadła.

Portal Tennis Abstract – publikujący na swoich łamach rozmaite rankingi, np. WTA Bakery Report, który dotyczy statystyk setów wygranych do 0 (tzw. bajgle) i do 1 ("paluszki chlebowe"), dawał Polce 35 procent szans na zwycięstwo w Melbourne. W ciągu ostatnich 52 tygodni Świątek takich setów zaliczyła aż 57. "Jeśli tylko znajdzie szparkę, która pozwoli jej uzyskać przewagę, zostajesz chlebem tostowym. Albo jakimś innym +wypiekiem+" – skomentował obrazowo na łamach ESPN Connelly.

W tej samej co Świątek połówce drabinki znalazło się aż 11 Amerykanek i nie jest wykluczone, że jeśli Polka będzie wygrywać, to na jej drodze do finału może stanąć aż pięć z nich, a w decydującym pojedynku może zmierzyć się z rozstawioną z numerem czwartym Gauff, której Tennis Abstract daje 19 proc. szans na końcowy triumf. Wszystko to z pewnością sprawi, że im dalej w las, tym w USA będzie się pisać coraz więcej – i zapewne coraz lepiej – o polskiej tenisistce.

Pierwsza amerykańska przeszkoda już za Świątek. Podsumowując mecz z Kenin (7:6, 6:2), serwis ESPN napisał, że Świątek "przetrwała wczesną i trudną próbę" i zauważył, że w pierwszym secie Amerykanka prowadziła już 3:1, a przy stanie 5:4 miała nawet swoje podanie. Polka zdołała jednak doprowadzić do tie-breaka, w którym nie dała rywalce większych szans. Podobnie było w drugim secie, w którym – wg witryny Yahoo! Sports – Kenin "miała już pusto w baku, co pozwoliło światowej jedynce na sprint w kierunku mety".

W nocy ze środy na czwartek czasu polskiego czterokrotną triumfatorkę zmagań wielkoszlemowych czeka pojedynek z Collins. Tenisistka z Florydy 12 grudnia skończyła 30 lat i obecnie zajmuje 62. pozycję w rankingu WTA. Dotychczas obie zawodniczki spotkały się ze sobą sześciokrotnie i tylko raz górą była Amerykanka. Miało to miejsce w półfinale Australian Open dwa lata temu, a rozstawiona wtedy z "siódemką" Świątek uległa turniejowej "27" 4:6, 1:6.

Reprezentantka USA rozegrała wówczas perfekcyjne zawody. Popisała się aż siedmioma asami i 27 uderzeniami wygrywającymi. Bezpardonowo atakowała returnem zaraz po serwisie Świątek i to się jej opłaciło. Miała też tylko 13 niewymuszonych błędów.

"To wspaniałe uczucie. Przeszłam tak długą drogę... Tyle lat, tyle godzin od dziecka spędzonych na korcie. To niesamowite, że mimo tak wielu problemów zdrowotnych jestem w finale" – nie kryła wzruszenia Collins, która później uległa Ashleigh Barty.

Dzięki życiowemu sukcesowi kilka miesięcy później wdrapała się na siódme – najwyższe w karierze – miejsce w rankingu WTA. Z kolei Świątek mimo półfinałowej porażki była z siebie dumna, bo w Melbourne dotarła najdalej jak do tej pory.

Cztery inne pojedynki tych zawodniczek kończyły się zwycięstwami Polki, niektóre bardzo wyraźnymi, a trzy sety trwało tylko ich ubiegłoroczne starcie w Montrealu.

To wszystko sprawia, że Collins, która w pierwszej rundzie potrzebowała trzech setów do odprawienia innej "tenisowej mamy" – Angelique Kerber, zdaje sobie sprawę ze stopnia trudności zadania, które przed nią stoi.

"Kiedy zobaczyłam drabinkę powiedziałam sobie: "Wow! To dopiero losowanie, ale będą ciężary" – przyznała Amerykanka. "Tak się składa, że od jakiegoś czasu zawsze trafiam na wielkie rywalki, ale, aby sięgnąć po Szlema trzeba wygrywać z najlepszymi" – dodała.

Mimo to w amerykańskich mediach nie można doszukać się optymizmu, jeśli chodzi o szanse na jej wygraną.

Ben Rothenberg, który jeszcze do niedawna pisał o tenisie dla "New York Times", a obecnie ma swój własny podcast "NCR_Tennis", na pytanie PAP, kogo upatruje w roli faworytki, odpowiedział: "Chociaż Collins w tym starciu może sprawić, że Świątek poczuje się niekomfortowo, to jednak myślę, że Polka jest po prostu obecnie zbyt dobra".

Inne redakcje wyliczają, że na korzyść młodszej o kilka lat Polki przemawia doświadczenie w dużych turniejach. Ma ona już w dorobku 17 tytułów WTA, podczas gdy Collins uzbierała tylko dwa takie triumfy. "USA Today" zauważa, że w 2023 Świątek na twardych kortach wygrała cztery imprezy i łącznie legitymowała się bilansem 40 zwycięstw i siedmiu porażek, a Amerykanka na tej samej nawierzchni rywalizowała w 15 turniejach, w których wygrała 17 spotkań.

Z kolei serwis "Yahoo! Sports" wskazał, że podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego pokonując Kenin odniosła 17. zwycięstwo z rzędu i podkreślił, że jest to jej druga najlepsza passa bez porażki w karierze.

Jedynie oficjalne konto WTA na portalu X stara się być bezstronne. Zdjęcie z zajawką meczu Świątek – Collins, które wyświetliło się prawie 50 tys. razy, zostało opatrzone tytułem: "Ten mecz będzie przepełniony mocą".

Początek potyczki Świątek z Collins na Rod Laver Arena – największym korcie kompleksu w Melbourne – w czwartek o godz. 2 w nocy czasu polskiego.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen