23 asy Hurkacza nie dały szans Griekspoorowi, jest półfinał w Bazylei
Do tej pory Hubert Hurkacz i Tallon Griekspoor stawali przeciwko sobie dwukrotnie, oba mecze rozegrali dopiero w tym roku. Bilans to 1-1 w zwycięstwach, ale żadnego oficjalnego meczu na twardej nawierzchni zawodnicy jeszcze przeciwko sobie nie notowali. Ponieważ w Bazylei Griekspoor już raz przegrał z Polakiem (z Janem Zielińskim w deblu), pozostało życzyć sobie, by tej tendencji trzymał się w singlu.
Cztery niewykorzystane piłki setowe Hurkacza
Znając charakterystykę obu zawodników, należało spodziewać się szybkich i mocnych wymian, w których precyzja i spryt odegrają bardzo dużą rolę. Tak też rozpoczął się mecz ćwierćfinałowy, po mniej niż siedmiu minutach na tablicy było już 2:1 dla Hurkacza w gemach, a obaj tenisiści spisywali się solidnie w ofensywie. Brakowało skutecznej obrony, w czterech pierwszych gemach 26-letni wrocławianin aż trzykrotnie trafiał w siatkę przy próbie niskiego returnu.
Pierwsza bardziej zacięta wymiana, w piątym gemie, skończyła się doprowadzeniem do równowagi przez Griekspoora po zbyt pasywnej grze Polaka. Dopiero za trzecim razem Hurkacz zamknął gema, a o rok starszy rywal potwierdził, że rozstawionych zawodników się nie boi. Zresztą, po odprawieniu De Minaura dzień wcześniej nie wydawało się to konieczne.
Holender imponował szybkością na korcie, startem do siatki i determinacją w ataku. Neutralizował w ten sposób swój słabszy od Hurkacza serwis, Polak zaś wyglądał na bardziej usztywnionego, gdy rywal spychał go do defensywy. Pierwszy break point – na wagę seta – wypracował jednak Hubi w 10 gemie. Griekspoor obronił się bez problemu, a kolejny gem Polaka ozdobiony asami sprawił, że zmierzaliśmy w kierunku tie-breaka.
W nim żaden z tenisistów nie chciał pierwszy "mrugnąć" i dopiero bardzo szczęśliwy return Hurkacza w linię dał mini breaka. Przy kolejnych punktach idących na konto serwującego, wrocławianin otrzymał aż trzy setbole, dwa przy podaniu rywala. Niestety, Griekspoor rozegrał je wzorowo i odrobił stratę mini przełamania, a moment później drugi raz przełamał Polaka. Wytrącony z równowagi Hurkacz wyrzucił piłkę na aut i tym sposobem oddał seta Holendrowi.
Kolejne cztery obronione setbole nie uratowały Griekspoora
Miał seta na wyciągnięcie ręki i go stracił – po czymś takim konieczny był reset Hurkacza w drugiej partii. W trzecim gemie Polak nadspodziewanie szybko otrzymał dwa break pointy od Griekspoora i, niestety, równie łatwo wypuścił je z ręki. Musiał się nieźle napocić, by wypracować trzeciego fantastycznym bekhendem. Opłaciło się, autowy atak Griekspoora spod siatki dał pierwsze w meczu przełamanie na 2:1.
Przy swoim podaniu Polak prowadzenie potwierdził, a nerwy były po drugiej stronie kortu. Holender odbudował się wygraniem dwóch kolejnych gemów, do uratowania seta potrzebował jednak jeszcze przełamania Hurkacza, na co ten nie zamierzał pozwolić. Do stanu 5:3 zdołał wyrobić meczową normę 15 asów – tyle średnio ma w każdym spotkaniu obecnego sezonu.
Najlepszy tenisista Niderlandów obudził się w bardzo trudnej sytuacji w 9. gemie, gdy Polak prowadził już 40:0 i miał okazję na przełamanie na wagę seta. Jak w prawie całym meczu, Griekspoor okazał się jednak świetny pod presją: obronił cztery kolejne setbole. Tym razem Hubi miał jednak cały kolejny gem przy swoim podaniu na zamknięcie seta. Zrobił to w swoim stylu: asem przy pierwszej okazji.
Bez wątpliwości na finiszu
Coraz bardziej chimeryczny przy swoim podaniu, Tallon Griekspoor otworzył Hurkaczowi szansę na przełamanie już w pierwszym gemie trzeciego seta, raz jeszcze jednak skutecznie broniąc break point. To nie oznaczało jednak wzrostu przewagi Polaka, ten miał problem z returnem, a w czwartym gemie sam musiał bronić się przed dwoma break pointami. Oba obronił piorunującymi serwisami i już bez problemu zamknął gema.
W trzecią godzinę mecz wszedł na znacznie niższym poziomie, gdy obaj zawodnicy pozwalali sobie na wyraźne błędy przed finałowymi gemami. Zwłaszcza przy grze na wysokim ryzyku po stronie Griekspoora to mogło się zemścić i stało się tak w siódmym gemie. Holender dopuścił do przełamania i otworzył Polakowi drogę do zakończenia meczu.
Przy prowadzeniu Polaka 5:3 rywal obronił swoje podanie, ale ostatni gem był już popisem Hubiego. 26-latek raz za razem nie dawał szansy na odbiór serwisu, kończąc 23. asem serwisowym!