Drzewiecki i Matuszewski finalistami challengera w Braszowie, ale wracają bez tytułu
Braszowski challenger miał nietypowy przebieg, ponieważ dopiero w sobotnim ćwierćfinale Karol Drzewiecki i Piotr Matuszewski musieli wyjść na kort. Pierwszy mecz wygrali walkowerem, co dało im automatyczną walkę o półfinał. Tę walkę w sobotę udało się wygrać. Turecko-kazachskiej parze Kirkin/Popko Polacy nie oddali seta, zwyciężając 6:3, 7:6(3).
Dobry półfinał Drzewieckiego i Matuszewskiego
W niedzielnej walce o awans do finału rozstawieni z dwójką polscy tenisiści mieli przeciwko sobie trzecią parę turnieju, choć na korcie nie było tego widać. W czterech pierwszych gemach meczu Simon Freund i Johannes Ingildsen zdobyli łącznie zaledwie trzy punkty, a przewaga 4:0 była wystarczającą zaliczką, by wygrać seta. Polacy mieli jeszcze break pointy na 6:1, ale ostatecznie bilans 6:2 wciąż wygląda świetnie.
Sprawdź szczegóły półfinalu Drzewieckiego i Matuszewskiego
Drugi set był już znacznie bardziej wyrównany, choć na tablicy wyników równowaga trwała ledwie dwa gemy. W trzecim Drzewiecki i Matuszewski przełamali, na co Skandynawowie próbowali zareagować. Byli blisko, wychodząc na 40:0, ale Polacy obronili podanie. Tej sztuki nie powtórzyli w szóstym gemie i było 3:3. Zwiastun zmiany dynamiki? Nie, nasi debliści o to zadbali, przywracając prowadzenie przełamaniem na sucho i wygrywając swoje podanie. Co prawda nie udało się wykorzystać pierwszej piłki meczowej na przełamanie, ale przy swoim podaniu Drzewiecki i Matuszewski nie zostawili wątpliwości, wygrywając 6:4.
Porażka Walkowa w drugim półfinale
W meczu finałowym mógł dołączyć do nich trzeci polski tenisista, Szymon Walków. On swój mecz półfinałowy rozgrywał jako drugi, w parze z turniejowym partnerem z Rumunii, Mirceą Alexandru Jacanem. Niestety, Polak i Rumun nie zdołali podtrzymać zwycięskiej serii w swoim trzecim pojedynku w Braszowie. Przegrali 4:6, 1:6 z Javierem Barranco Cosano (Hiszpania) i Nicolasem Moreno De Alboranem (USA), którzy stanowią drugą parę finałową turnieju.
Finał zaczął się dobrze, porażka po emocjonującej końcówce
Rozpoczęty tuż przed godziną 17 mecz finałowy miał bardzo obiecujący start. Po pierwszych gemach polscy finaliści obronili trzy break pointy, by następnie przełamać rywali przy pierwszej okazji i utrzymali przewagę do końca seta. Druga odsłona zaczęła się już bardzo jednostronnie, po 20 minutach było aż 5:0 dla Barranco Cosano i Moreno De Alborana.
Honorowy gem na 1:5 niewiele już zmieniał, trzeba było szykować się na super tie-break. Ten dramaturgią mógłby obdzielić parę meczów. Po dwóch mini breakach Polacy byli na linach, drugi punkt przy swoim podaniu tracąc na wagę piłki meczowej. Drzewiecki i Matuszewski obronili się i sami mogli wygrać super tie-break raz, drugi, trzeci… Jeszcze przy stanie 15-14 polscy zawodnicy pozornie mieli tytuł na wyciągnięcie ręki, a jednak przegrali 15-17.