Karolina Muchova pokonała Sabalenkę i zmierzy się z Coco Gauff w finale w Cincinnati
Po niespodziewanej wygranej Coco Gauff z Igą Świątek, nadszedł czas, aby dowiedzieć się, z kim zmierzy się w finale w Cincinnati. Miał to być rewanż za półfinał ostatniego French Open. W Paryżu Karolina Muchova zdominowała Arynę Sabalenkę po obronieniu punktu meczowego, ale na korcie twardym Białorusinka pozostawała faworytką.
Potwierdziła to już na początku meczu. Sabalenka wygrała gema otwarcia, szybko wypracowała break point i po pięciu gemach miała na koncie pierwsze przełamanie rywalki, prowadziła już 4:1. Sabalenka dominowała dzięki swojemu potężnemu pierwszemu serwisowi. Niespodziewanie, Czeszka wróciła do walki o seta, zdobyła cztery gemy z rzędu i wyszła na prowadzenie 5:4.
Sabalenka obudziła się, przełamała rywalkę i wyszła na prowadzenie 6:5, 40:0 przy podaniu Muchovej! Został jej jeden punkt do zdobycia, po czym... załamała się i pozwoliła rywalce doprowadzić do tie-breaka. W nim to faworytka zachowała więcej konsekwencji.
Na szczęście drugi set przyniósł nieco więcej równej gry. Obie zawodniczki utrzymały swoje wysokie zaangażowanie, ale musiały na punkty każdorazowo zapracować. Czeszka miała nawet dwa break pointy w czwartym gemie, ale do rywalka wyglądała na pewną swego i obroniła oba. Aż do ósmego gema, kiedy Sabalenka na chwilę straciła nerwy. Muchova z radością wkroczyła do akcji, przełamała i zakończyła seta przy swoim podaniu.
Doszło zatem do trzeciego seta, ale czy mogło być inaczej? Ostatecznie Czeszka jako pierwsza przełamała w ostatnim secie, wychodząc stosunkowo szybko na 3:1. To było zbyt wiele dla Sabalenki, która w końcu poddała się i straciła przełamanie raz jeszcze, wracając do swoich starych nawyków. Karolina Muchova miała dwie szanse na skończenie przy swoim podaniu, ale wystarczyła tylko jedna.
Wygrała 6:7(3), 6:3, 6:2 i w niedzielę będzie świadkiem swojego pierwszego finału WTA 1000, przeciwko Coco Gauff. Co więcej, w poniedziałek oficjalnie stanie się członkinią Top 10. Jeśli jej ciało wytrzyma, Czeszka będzie prawdziwym zagrożeniem. A finał zapowiada się wspaniale.