Łatwo nie było, ale Magdalena Fręch wciąż jest w grze o główną drabinkę turnieju w Dosze
Magdalena Fręch (52. WTA) po bardzo dobry występie podczas Australian Open następnie niespodziewanie przegrała w kwalifikacjach turnieju w Linzu. Polka uległa tam 4:6; 0:6 nastoletniej Niemce – Elli Seidel (157. WTA). Teraz przystępowała do kwalifikacji w Dosze jako najwyżej rozstawiona tenisistka.
Mecz rozpoczął się źle dla Polki, ponieważ została przełamana już w czwartym gemie, a następnie w ósmym i przegrała 2:6. Fręch zdołała zdobyć tylko trzy punkty w całym secie przy serwisie rywalki. Gemy były bardzo szybkie i tylko w dwóch z nich gra toczyła się na równowagi.
Zupełnie inny przebieg miała druga partia. Tutaj wprawdzie Magdalena Fręch nie straciła nawet gema, ale to tylko dlatego, że wytrzymywała presję w najważniejszych momentach. Dwa pierwsze gemy były niezwykle długie i zacięte. W pierwszym Polka wykorzystała dopiero siódmego break pointa, a oglądaliśmy w nim cztery równowagi. W drugim to Frech broniła czterech okazji na przełamanie, ale zdołała utrzymać serwis. Natomiast w tym gemie oglądaliśmy aż sześć równowag.
Kolejne gemy były rozgrywane już bez takiej dramaturgii. Magdalena wykorzystywała swoje okazje i przełamywała rywalkę, a sama nie dopuszczała do break pointów. Druga partia mimo zaledwie sześciu gemów była dłuższa niż pierwsza. Najbardziej wyrównany był set numer trzy.
Tam już w pierwszym gemie Polka miała trzy break pointy, ale nie zdołała przełamać rywalki, w piątym gemie miała kolejne dwie szanse, ale i tym razem się to nie udało. Fręch przy swoim serwisie nie dopuszczała do break pointów.
Gdy Magdalena Fręch przełamała Marię Timofeevą (100. WTA) w jedenastym gemie i serwowała po zwycięstwo, wydawało się, że unikniemy tie-breaka. Tak się jednak nie stało. Polka miała jedną piłkę meczową, ale Rosjanka wykorzystała drugą okazję na przełamanie i doprowadziła do decydującego gema.
Tam początek układał się świetnie dla Fręch. Objęła prowadzenie 4-1 i miała dwa swoje podania. Niestety sytuacja się odwróciła i za moment było już 4-4. Wtedy dwa punkty zdobyła Polka i serwowała po zwycięstwo, ale Rosjanka się wybroniła. Jednak przy swoim podaniu nie zdołała doprowadzić do wyrównania i mecz zakończył się po 2,5 godzinnym boju.
Magdalena Fręch o awans do głównej drabinki turnieju WTA 1000 w Dosze zmierzy się w sobotę z Kamillą Rachimową (86. WTA).
Wynik meczu:
Magdalena Fręch – Maria Timofeeva 2:6; 6:0; 7:6(5).