Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Jelena Rybakina pokonana, ziścił się katarski hat-trick Igi Świątek!

Flashscore
Zaktualizowany
Jelena Rybakina pokonana, ziścił się katarski hat-trick Igi Świątek!
Jelena Rybakina pokonana, ziścił się katarski hat-trick Igi Świątek!Profimedia
Szarpana gra i (zbyt) wiele emocji w maratońskim pierwszym secie, a później dominacja i przekonujące zwycięstwo. Od przerwy medycznej i pozornie drobnego opatrunku rywalki Iga Świątek rozpoczęła marsz powrotny, który w drugim secie przerodził się w sprint. Jako pierwsza w historii trzykrotnie wygrywa turniej w Dausze po zwycięstwie 7:6(8), 6:2!

Sobotni finał turnieju w katarskiej Dosze to już siódme spotkanie Igi Świątek z Jeleną Rybakiną (a piąte nie licząc World Tennis League) i trzeba powiedzieć, że Kazaszka często znajdowała sposób na Polkę. Można było podchodzić do meczu finałowego z niepewnością i pierwszy set tylko ją wzmógł.

Set jak mecz: upadki, wzloty i emocje do końca

Choć to Świątek po raz trzeci z rzędu doszła do finału w stolicy Kataru, wyraźnie źle weszła w mecz, pierwszego gema przy swoim serwisie oddając z zaledwie jednym punktem. Nie ujmując niczego rywalce, widać było po 22-latce, że jeszcze nie złapała tempa. W drugim gemie miała dwa break pointy, ale i on przebiegał pod dyktando Kazaszki. 

As i szybkie 40:0 dla Polki w trzecim gemie były uspokajające, ale przedwcześnie – dopiero na przewagi raszynianka złapała kontakt przy 1:2. Nie trwało to jednak długo, Rybakina imponowała czytaniem gry Polki i szybko uzyskała drugie przełamanie, wyraźnie uciekając popełniającej dwukrotnie więcej błędów Świątek.

Promykiem nadziei dla Polki okazała się przerwa medyczna, ponieważ Rybakina uderzyła się rakietą w łydkę. Po powrocie szybko dała się przełamać rywalce, która była już po konsultacji z trenerem Wiktorowskim. Mimo to Świątek wciąż pozwalała przeciwniczce narzucać warunki, z trudem obroniła swojego gema i dopiero w ósmym gemie Rybakina straciła rytm – jej błędy i doskonały return Polki na ciało dały powrotne przełamanie na 4:4. Choć wyraźnej przewagi Polki nie było, to od MTO Kazaszki wygrała cztery gemy

Dziesiąty padł łupem Rybakiny bez wysiłku, a w kolejnym ruszyła do ataku i opłaciło się. Iga Świątek obroniła dwa break pointy, ale wyraźnie lepsza gra Kazaszki dała jej trzecie przełamanie i szansę na wygraną w secie przy swoim podaniu. Tym razem pazur pokazała jednak Świątek, która w kluczowej chwili wyczuła kierunek smeczu i ograła Rybakinę, wymuszając tie-break. Igę z ostatniego gema – kreatywną i zdeterminowaną – kibice na pewno chcą oglądać.

Rybakina "pękła" pierwsza i oddała mini breaka, a po pięknym odrobieniu straty chirurgicznym uderzeniem w sam narożnik, ponownie się pomyliła. W rewanżu podwójny błąd Igi i ponownie odrabianie – tym razem dwoma smeczami. Niestety, Polka przegrała dwie piłki setowe i to Rybakina mogła zamknąć partię... gdyby nie bezlitosny bekhend i forhend Świątek. Jeszcze jeden mini break i dopiero przy podaniu Kazaszki trzeba było kończyć – tym razem się udało, bekhendowy pasing szot dał 10-8! 

Statystyki zwycięskiego finału Igi Świątek w Dausze
Statystyki zwycięskiego finału Igi Świątek w DauszeFlashscore

A potem było już z górki...

Prawie półtorej godziny gigantycznych emocji, ale też kłopotów i niepewności. Po takiej dawce cieszył wynik, a martwił mozół, z jakim Polka punktowała. Dokładnie tak rozpoczął się set drugi – Rybakina przeszła suchą stopą przy swoim podaniu, a Świątek broniła dwóch break pointów. Zrewanżowała się w fascynującym trzecim gemie, gdy udało jej się pokonać rywalkę! 

Przełamanie uskrzydliło liderkę rankingu, która również w piątym gemie atakowała mniej przekonującą Rybakinę. Ta dawała już oznaki frustracji, choć w grze pozostała. Bezbłędna pod siatką Polka co prawda mogłaby odważniej rozrzucać przeciwniczkę po korcie, ale nie narzekajmy: szala coraz mocniej przechylała się na stronę Polki.

W siódmym gemie Kazaszka wygrała co prawda pyszną wymianę z ok. 20 uderzeniami, by później wypuścić z ręki dwa punkty bez walki i dać się przełamać ponownie! Po pierwszej partii oglądanej z duszą na ramieniu finisz meczu można było przeżywać z czystą radością. W ósmym gemie Polka mogła zamknąć mecz i rakieta jej nie zadrżała! Wyszła na 40:0 po kolejnej znakomicie rozegranej wymianie i za drugim razem wykorzystała piłkę meczową. Raz jeszcze okazała się nie do ogrania przy siatce, uderzeniem znad głowy kończąc mecz.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen