Iga Świątek: nie wiedziałam, że ten mecz nie ma znaczenia w kwestii awansu
Świątek pokonała Kasatkinę 6:1, 6:0. Rosjanka zastąpiła kontuzjowaną Amerykankę Jessicę Pegulę.
"Gdybym wiedziała, że ten mecz nie ma znaczenia w kwestii awansu, moje nastawienie byłoby takie same. Jestem profesjonalistką i wychodząc na kort, chcę wygrać każdy mecz. Czasami pod presją gra się lepiej, a innym razem bez presji gram swobodniej. To była dla mnie normalna sytuacja. Chciałam wygrać, nie zważając na sytuację w grupie" - przyznała wiceliderka światowego rankingu.
Mecz zakończył się po 51 minutach, co jest rekordem na turnieju WTA Finals.
"A widzicie! Jednak ten mecz miał znaczenie"– rzuciła ze śmiechem Polka do dziennikarzy podczas konferencji prasowej.
Wygrana Krejcikovej zepchnęła jednak Polkę na trzecią pozycję, co oznacza odpadnięcie z rywalizacji. Wraz z Gauff i Czeszką ma bilans 2-1, ale najgorszy stosunek setów.
"Nie kontaktowałam się z Coco w tej sprawie. Wszystkie koncentrujemy się na sobie. Jeśli któraś z nas podeszłaby inaczej, to byłoby to nierozsądne. Wszystkie jesteśmy na tyle profesjonalne, że chcemy wygrać każdy mecz" – podkreśliła Polka.
Świątek wraz ze sztabem odwołali środowy trening.
"Ten dzień poświęciłam na odpoczynek. Niestety, do tej pory nie miałam okazji niczego zwiedzić. Najbliższa atrakcja turystyczna jest oddalona o godzinę jazdy samochodem, więc w trakcie turnieju nie ma na to czasu. To po prostu nie byłoby rozsądne. Gdyby było bliżej, pewnie bym się wybrała" – tłumaczyła.
Po sezonie polską tenisistkę czeka krótka przerwa.
"Większość przygotowań do nowego sezonu spędzę w Polsce. Jeszcze nie chcę się w to zagłębiać, bo póki co sezon trwa. Na pewno po Rijadzie zagram w finale Pucharu Billie Jean King Cup w Maladze. Przed rywalizacją w Australii czeka mnie wyjazd do Abu Zabi na turniej pokazowy" – przekazała na zakończenie Świątek.
mach/ pp/