Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Starcie Świątek z Pegulą to "mecz ostatniej szansy" dla Polki, ale potrzebna też pomoc Gauff

PAP
Starcie Świątek z Pegulą to "mecz ostatniej szansy" dla Polki, ale potrzebna też pomoc Gauff
Starcie Świątek z Pegulą to "mecz ostatniej szansy" dla Polki, ale potrzebna też pomoc GauffFot. PAP/Marcin Cholewiński
Iga Świątek czy Barbora Krejcikova – w czwartek rozstrzygnie się, która tenisistka jako druga z "Grupy Pomarańczowej" awansuje do półfinału WTA Finals w Rijadzie. Dla Polki korzystny jest tylko jeden scenariusz – musi pokonać Jessicę Pegulę i liczyć, że inna Amerykanka Coco Gauff wygra z Czeszką.

Świątek w Arabii Saudyjskiej wróciła na kort po dwumiesięcznej przerwie. W tym czasie m.in. zmieniła trenera – Tomasza Wiktorowskiego zastąpił Belg Wim Fissette – oraz straciła na rzecz Białorusinki Aryny Sabalenki prowadzenie w światowym rankingu.

Występ w kończącym sezon turnieju masters rozpoczęła od zwycięstwa nad Krejcikovą 4:6, 7:5, 6:2, choć w drugim secie przegrywała już 0:3, ale we wtorek nie sprostała Gauff, ulegając jej 3:6, 4:6.

20-letnia Amerykanka ma już dwa zwycięstwa i jest pewna występu w półfinale. W czwartek może powalczyć o kolejne punkty za pojedynczą wygraną, większą premię finansową, ale też utorować Polce drogę do miejsca w "czwórce".

Główną część zadania musi jednak wykonać Świątek, która wyjdzie na kort wcześniej, o godz. 13.30 czasu polskiego.

"Mimo porażki z Coco będę w stanie w pełni skoncentrować się na kolejnym spotkaniu. Nie mam poczucia, że ten turniej już się dla mnie skończył" – zaznaczyła Świątek.

Z Pegulą, która w Rijadzie nie wygrała jeszcze seta i nie ma już szans na awans, znają się doskonale. To właśnie 30-latka z Buffalo była ostatnią rywalką siedem lat młodszej raszynianki przed jej dłuższą przerwą, gdyż pokonała ją w ćwierćfinale wielkoszlemowego US Open. W Nowym Jorku Pegula osiągnęła życiowy sukces, docierając do finału, ale w nim musiała uznać wyższość rozpędzonej w drugiej połowie sezonu Sabalenki, która zakończy rok jako rakieta numer jeden kobiecego tenisa.

Ostatnie cztery bezpośrednie mecze Świątek i Peguli
Ostatnie cztery bezpośrednie mecze Świątek i PeguliEnetpulse

Ogólny bilans jest korzystny dla Polki: 6-4. W tym roku jedyną potyczkę stoczyły na Flushing Meadows, a poprzedni sezon zakończyły jednostronnym (6:1, 6:0) pojedynkiem w finale mastersa w Cancun, po którym Świątek odzyskała prowadzenie na liście WTA.

Pegula zajmuje obecnie szóste miejsce w światowym rankingu, a była już trzecia, jednak skończy sezon prawdopodobnie na siódmej pozycji, bo wyprzedzi ją Chinka Qinwen Zheng.

Jej tegoroczny bilans to 39-16, choć w kwietniu grę na dwa miesiące musiała przerwać ze względów zdrowotnych, opuszczając m.in. wielkoszlemowy French Open. Wróciła na Wimbledon i igrzyska olimpijskie, ale grała w nich bez powodzenia.

Znacznie lepiej poszło jej w letniej części sezonu za oceanem – triumfowała w Toronto, w Cincinnati dopiero w finale zatrzymała ją Sabalenka, a później był pierwszy wielkoszlemowy finał w Nowym Jorku. Przed tegorocznym US Open sześć razy dotarła do czołowej ósemki w Wielkim Szlemie, ale nigdy nie potrafiła zrobić kolejnego kroku.

Dotychczas wygrała sześć turniejów WTA, w tym dwa w tym roku – poza Toronto, na listę jej sukcesów wpisała triumf na trawie w Berlinie.

Pegula pochodzi z Buffalo w stanie Nowy Jork. Jej matka Kim przyszła na świat w Korei Południowej, ale w wieku pięciu lat trafiła w wyniku adopcji do Stanów Zjednoczonych. Ojciec Terry dorastał w Pensylwanii, gdzie skończył studia na kierunku inżynierii. W latach 80. dzięki pożyczeniu 7,5 tys. dolarów od rodziców i znajomych zaczął inwestować w wydobycie i przetwarzanie gazu naturalnego. Poszczęściło mu się tak bardzo, że po jakimś czasie sprzedał kilka swoich firm i stał się miliarderem. Wartość majątku 73-latka szacowana jest obecnie na niespełna 6,8 mld USD, co na tegorocznej liście miliarderów "Forbesa" dało mu... 403. pozycję.

Oprócz inwestycji w gaz i nieruchomości, w 2011 Terry i Kim zarejestrowali spółkę Pegula Sports & Entertainment, do której należy kilka zawodowych klubów sportowych. Najbardziej znane z nich to Buffalo Sabres z hokejowej NHL i Buffalo Bills z futbolowej NFL. Zakup tego ostatniego – do którego przymierzali się także m.in. Donald Trump i Jon Bon Jovi – kosztował rodzinę w 2014 roku 1,7 mld dol. Ale, jak podkreśla matka, ich pierwszym i najważniejszym "klubem" jest najstarsza z ich związku córka – Jessica.

To właśnie za namową rodziców w wieku siedmiu lat po raz pierwszy wzięła do ręki tenisową rakietę. Stało się to po przeprowadzce rodziny do Hilton Head w Południowej Karolinie. Kiedy okazało się, że przejawia smykałkę do gry, Kim i Terry kupili posiadłość w Boca Raton na Florydzie. Liceum kończyła zdalnie przez internet, bo każdego dnia na korcie spędzała po trzy godziny i drugie tyle poza nim, trenując gibkość, pracę nóg i inne elementy.

Na wsparcie najbliższych zawsze mogła liczyć, bo choć talentu i pracowitości jej nie brakowało, to czasem szwankowało zdrowie. W latach 2014-17 jej karierę zahamowały kontuzje; musiała poddać się dwóm operacjom – kolana i biodra, leczyła też poważny uraz nogi. W sumie na rekonwalescencji spędziła niemal dwa lata. Dopiero po uporaniu się z tymi problemami rozpoczęła marsz w górę rankingu – 2019 rok zakończyła w czołowej setce (była 76.), a później już systematycznie pięła się wyżej.

Kiedy nie mogła zajmować się zawodowo tenisem, zaczęła budować swoje prywatne imperium biznesowe. W 2016 wraz z siostrą Kelly stała się właścicielką restauracji Healthy Scratch, która mieści się w hokejowej arenie, należącej do... ich rodziców. Rok później Pegula – już samodzielnie – wypuściła na rynek swoją własną linię kosmetyków Ready 24.

To wszystko sprawia, że mająca głowę na karku i potężne wsparcie rodziców Amerykanka tak naprawdę mogłaby odłożyć rakietę w kąt. Na korcie zarobiła co prawda 16,3 mln dolarów, czyli dwa razy mniej niż Świątek, ale to promil w porównaniu z jej rodzinnym majątkiem.

W 2021 roku wyszła za mąż za Taylora Gahegana, który od zakończenia studiów pracuje dla... rodziców Jessiki – najpierw jako analityk inwestycyjny, a potem szef marketingu Buffalo Sabres. Taylor jest wielkim zwolennikiem psów i założycielem organizacji A Lending Paw, która zajmuje się rehabilitacją niechcianych zwierzaków i przygotowaniem ich do adopcji. Ich wesele w luksusowej posiadłości Biltmore Estate w Asheville w Północnej Karolinie było szalenie ekskluzywne, a bawiły się na nim m.in. przyjaciółki z kortów. Przyjęcie zorganizowała znana w światku celebrytów firma Asheville Event Co, która w podróż na sesję zdjęciową wysłała parę do Paryża.

Oprócz obrączki, Jessica nosi też stale dwie bransoletki – jedną niebiesko-czerwoną w kolorach Buffalo Bills i drugą niebiesko-żółtą, jako wyraz poparcia dla hokeistów Sabresm, którzy co prawda wygrali ostatni mecz w NHL z Ottawa Senators 5:1, ale należą do grona słabszych drużyn.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen