W meczu Amerykanek w "Grupie Pomarańczowej" Coco Gauff lepsza od Peguli
Występująca z "szóstką" 30-letnia Pegula należała dotychczas do najtrudniejszych rywalek dla 20-letniej Gauff. To była szósta oficjalna konfrontacja tych tenisistek i dopiero drugie zwycięstwo młodszej z Amerykanek.
Wygrana przyszła Gauff nadspodziewanie łatwo. Pojedynek trwał tylko godzinę i kwadrans. W pierwszym secie wyżej notowana tenisistka szybko objęła prowadzenie. Wprawdzie przy stanie 3:1 przegrała gema przy swoim serwisie, ale szybko zrewanżowała się rywalce tym samym i do końca kontrolowała przebieg wydarzeń.
W drugiej partii emocje były tylko do stanu 2:2. Od tej pory Gauff wygrała wszystkie gemy.
Pegula w całym pojedynku nie zanotowała żadnego asa, natomiast jest rywalka - dwa.
Wygrana Gauff w dwóch setach oznacza, że została pierwszą liderką "Grupy Pomarańczowej". Zwycięstwo w tej stawce, ale w trzech setach, ma na koncie również Świątek.
Wiceliderka światowego rankingu wygrała wcześniej w niedzielę z Krejcikovą (8.) 4:6, 7:5, 6:2. Spotkanie trwało ponad dwie godziny i pół godziny.
To był piąty w historii mecz między tymi zawodniczkami i trzecie zwycięstwo Świątek.
Polka wróciła na korty po dwóch miesiącach przerwy. Jej poprzedni mecz miał miejsce 4 września, gdy w 1/4 finału US Open przegrała z Pegulą. W październiku zakończyła współpracę z Tomaszem Wiktorowskim (był jej trenerem od 2022 roku). Nowym został Wim Fissette, który w niedzielę oficjalnie w tej roli zadebiutował.
WTA Finals to turniej dla ośmiu najlepszych zawodniczek sezonu. Wprawdzie Krejcikova w rankingu plasuje się w drugiej dziesiątce, ale prawo startu dał jej triumf w wielkoszlemowym Wimbledonie.
Rywalizacja na pierwszym etapie WTA Finals odbywa się w dwóch grupach. W nich zawodniczki walczą systemem "każda z każdą". Do półfinałów awansują po dwie najlepsze z każdej grupy i wówczas stoczą pojedynki o udział w zaplanowanym na 9 listopada finale.
W sobotę rozegrano pierwsze mecze "Grupy Fioletowej". Liderka światowego rankingu Białorusinka Aryna Sabalenka wygrała z mistrzynią olimpijską Chinką Qinwen Zheng (7.) 6:3, 6:4, a mająca polskie korzenie Włoszka Jasmine Paolini (4.) pokonała reprezentującą Kazachstan Jelenę Rybakinę (5.) 7:6 (7-5), 6:4.
Świątek w Rijadzie nie tylko broni tytułu wywalczonego rok temu w Cancun, ale również walczy o powrót na pierwsze miejsce światowego rankingu. Do tego potrzebuje jednak nie tylko wygrania turnieju, lecz również słabszej dyspozycji Sabalenki.