Hurkacz wygrał z Fritzem pokazowego seta, który wyglądał kuriozalnie, podczas ATP Finals
Stefanos Tsitsipas popsuł plany organizatorów i Huberta Hurkacza, poddając mecz po zaledwie trzech gemach, co nie spodobało się publiczności zgromadzonej w turyńskiej hali, która wygwizdała Greka.
Tsitsipas już przed turniejem zmagał się z kontuzją i nie było pewne czy wystąpi w ATP Finals. Zdecydował się jednak stanąć do boju z Sinnerem, który dość gładko przegrał. Grek wyszedł też na mecz z Holgerem Runem, ale od początku było widać, że nie jest w pełni gotowy do gry. Nie zdecydował się jednak oddać spotkanie przed meczem, żeby mógł w jego miejsce wskoczyć Hubert Hurkacz. Poddał natomiast starcie po trzecim gemie.
To zachowanie rozbiło kompletnie plan dnia i organizatorzy musieli spróbować jakoś umilić czas kibicom i wypełnić czas antenowy. Zdecydowali, że pokazowego seta zagrają dwa rezerwowi – Hubert Hurkacz i Taylor Fritz. Amerykanin zapewne nie spodziewał się, że będzie musiał wyjść na kort w Turynie. On sam zmagał się z kontuzją mięśni brzucha.
Polak od początku czuł luz i chciał zrobić show, już przed pierwszym uderzeniem. Przy siatce to on rozpoczął losowanie, a nie sędzia główny tego widowiska.
Widać było, że Fritz nie jest przygotowany nawet na pokazową grę. Miał problem z serwisem, ale Hurkacz nie chciał rozbijać rywala i postanowił grać dla widzów, próbując ciekawych zagrań i posyłać asy serwisowe.
Prawdopodobnie Polak mógłby rozbić na korcie Amerykanina, ale nie o to chodziło w tym wydarzeniu. Kibice często gwizdali na Fritza, więc Hurkacz próbował rozluźniać atmosferę, łapiąc kontakt z widzami.
Ostatecznie Hubert wygrał 6:3 i może szykować się do starcia z Novakiem Djokoviciem podczas ostatniego meczu grupy zielonej na ATP Finals.
Mecz Polaka z Serbem odbędzie się w czwartek.