Djoković podtrzymuje słowa o Kosowie i uważa sprawę za zamkniętą
Zwycięstwo Novaka Djokovicia nad Martonem Fucsovicsem było zwieńczeniem środowych pojedynków podczas French Open. Faworyt nie zawiódł oczekiwań kibiców i wygrał pomimo nerwowego pierwszego seta. Po meczu był oczywiście pytany o napisane na obiektywie kamery słowa "Kosowo jest sercem Serbii".
"Powiedziałbym to jeszcze raz, ale nie muszę, bo macie już moje cytaty, jeśli chcecie się nad nimi pochylić. Oczywiście, wiem, że wielu ludzi by się z tym nie zgodziło. Ale tak już jest. To jest coś, za czym stoję i tyle. Nie mam nic do dodania. Powiedziałem to, co potrzebowałem powiedzieć" – mówił Serb, nie chcąc ciągnąć pozasportowego wątku.
Przypomnijmy, że echa jego manifestu rozeszły się po całym świecie. Kosowski komitet olimpijski złożył wniosek o konsekwencje dyscyplinarne dla zawodnika. Francuska minister sportu Amelie Oudea-Castera nazwała jego słowa niestosownymi. Z kolei Ukrainka Elina Switolina zwróciła uwagę, że zawodnik może mówić, co uważa za słuszne w sprawie Kosowa.
Nic nie wskazuje, by Serba czekały jakiekolwiek zawodowe konsekwencje. Według ITF manifest nie narusza obowiązujących zasad.