Będzie "polski finał" Roland Garros. Jasmine Paolini rywalką Igi Świątek w meczu o tytuł
Jasmine Paolini zdecydowanie lepiej poradziła sobie z presją, jaka towarzyszyła obu tenisistkom, ponieważ dla był to dla nich pierwszy wielkoszlemowy półfinał w karierze. Włoszka nie dała Rosjance większych szans i pokonała ją 6:3; 6:1. Co ciekawe, Paolini i Andriejewa mierzyły się ze sobą nieco ponad miesiąc temu w 1/8 zawodów w Madrycie i wtedy 7:6(2); 6:4 wygrała Rosjanka.
Włoszka nie ma najlepszych warunków fizycznych, bo mierzy zaledwie 1,63 m, ale nadrabia umiejętnościami tenisowymi. Paolini zaczęła grać swój najlepszy tenis dopiero w wieku 28 lat. Do tej pory jej najlepszym wynikiem była 2. runda w Paryżu. W 2024 roku osiągnęła już 4. rundę Australian Open, wygrała turniej WTA 1000 w Dubaju, a teraz zanotuje swój pierwszy wielkoszlemowy finał w karierze. Zadebiutuje też w TOP 10 rankingu, tam będzie plasowała się minimum na siódmej pozycji.
Paolini ma polskie korzenie. Jej mamą jest Polka, a tatą Włoch. Babcia Jasmine też jest Polką, a jej dziadek Ghańczykiem, więc płynie w niej różna krew. Sama Paolini potrafi porozumiewać się w języku polskim, a w dzieciństwie często odwiedzała swoją babcię w Łodzi, o czym sama zwykła opowiadać.
Jasmine zagra w Paryżu nie tylko w finale singla, ale postara się też osiągnąć ten sam wynik w deblu. Jutro Włoszka w parze ze swoją rodaczką Sarą Errani powalczy o awans do finału, gdzie ich rywalkami będą Marta Kostjuk i Elena Gabriela Ruse.
Wynik Paolini w singlu jest niezwykle ważny dla włoskich kibiców, którzy 12 lat czekali na swoją singlistkę w meczu o tytuł Roland Garros. Ostatni raz to Sara Errani w 2012 roku grała w finale i przegrała wtedy z Marią Szarapową. W 2011 roku z Na Li w finale przegrała Francesca Schiavone, ale rok wcześniej zdobyła tytuł. Paolini jest dopiero trzecią Włoszką w historii, która doszła do finału w stolicy Francji.
Teraz czeka ją najtrudniejsze możliwe zadanie, bo zagra o tytuł z Igą Świątek. Do tej pory dwukrotnie mierzyła się z najlepszą tenisistką świata i nie może dobrze wspominać tych pojedynków. Przegrała z nią w turnieju ITF W60 w Pradze w 2018 roku, kiedy Iga była jeszcze 17-latką. Wtedy Polka niespodziewanie wygrała 6:2; 6:1. Na kolejny bezpośredni mecz czekały cztery lata. Grały wówczas w pierwszej rundzie US Open, Świątek wygrała 6:3; 6:0 i rozpoczęła marsz po pierwszy tytuł w Nowym Jorku.
Mecz finałowy zostanie rozegrany w sobotę. Początek o godzinie 15.