Gauff znowu pokonana przez Świątek. Trzeci z rzędu finał Roland Garros dla Polki
Iga Świątek i Coco Gauff to dwie najwyżej rozstawione zawodniczki, które pozostały w turnieju i między sobą musiały rozstrzygnąć, kto zagra o tytuł. Historia bezpośrednich meczów była zdecydowanie po stronie Polki, która wygrała dziesięć z jedenastu spotkań, w tym dwa właśnie na paryskich kortach. Teraz czekało je trzecie starcie w stolicy Francji.
Liderka rankingu wyraźnie rozkręca się z meczu na mecz, bo w starciach z Potapową i Vondrousovą straciła łącznie tylko dwa gemy. Natomiast Coco w ćwierćfinale stoczyła trzysetowy pojedynek z Ons Jabeur.
Dużo błędów i niewykorzystanych szans Coco. Pierwszy set pewnie dla Świątek
Mecz rozpoczął się od serwisu Amerykanki. Coco była lekko zestresowana na początku i po jej nieczystym zagraniu było 0-30, a znakomity bekhend liderki rankingu dał jej dwa break pointy. Gauff po raz drugi w tym gemie trafiła ramą i została przełamana. Amerykanka próbowała grać agresywnym returnem przy podaniu Igi i po trafieniu w sam narożnik, doprowadziła do równowagi. Następnie zaskoczyła Polkę, co dało jej break pointa. Od tego momentu Świątek dominowała na korcie i prowadziła 2:0.
Coco opanowała emocje, a Iga grała nieco niedokładnie, co sprawiło, że Amerykanka mogła zapisać na swoje konto pierwszego gema. Świątek wyrzuciła bekhend za linię końcową przy stanie 30-30, co sprawiło, że Amerykanka miała kolejnego break pointa, ale Gauff najpierw wyrzuciła forhend, później bekhend. Polka źle czytała ruchy rywalki, mogła zakończyć gema, ale "grała w ciemno" i wykorzystała to Gauff skuteczną defensywą. Przy kolejnej przewadze Amerykanka znakomicie przelobowała Igę, ale dwa kolejne punkty padły łupem Polki i prowadziła 3:1. Coco popełniła podwójny błąd serwisowy na 15-40. Pierwszego break pointa obroniła świetnym bekhendem, ale przy drugim zagrała w siatkę i było już 4:1 po 26 minutach gry.
Świątek "zamęczyła" Gauff podczas długiej wymiany, a Amerykanka później popełniała błędy, co sprawiło, że Iga nie straciła nawet punktu przy swoim podaniu. Coco w końcu zaczęła trafiać pierwszym podaniem, co od razu dało jej przewagę i pewnie wygrała gema, jednak mimo to przegrywała 2:5. Liderka rankingu "robiła swoje', prowadziła 40-15, co dało jej piłki setowe. Coco już przy pierwszej zagrała w siatkę, co dało triumf 6:2 w 38 minut.
Łzy Coco, obrobienie strat przez Igę i awans Polki do trzeciego z rzędu finału Roland Garros
Coco przed drugim setem udała się do szatni. Jej forma serwisowa była bardzo niestabilna. Zaczęła od asa, następnie popełniła dwa podwójne błędy, a przy równowadze znowu posłała asa. Ostatecznie zdołała domknąć gema i objęła prowadzenie. Świątek odpowiedziała bardzo pewnie, co dało remis 1:1. Gauff wyraźnie poprawiła się przy swoim podaniu. W ważnym momencie przy 30-30 zaserwowała asa, a za moment było 2:1.
Przy stanie 0-15 serwis Igi został wywołany aut, ale główna arbiter uznała, że piłka była dobra. Amerykanka zaczęła się kłócić, że lepiej odebrałaby piłkę, gdyby nie okrzyk i prosiła o powtórkę serwisu, ale pani sędzia przyznała punkt Polce, a cała ta sytuacja dużo "kosztowała" Coco, która nie mogła utrzymać nerwów i płynęły jej łzy. Ta przerwa odbiła się też na Świątek, która popełniła błąd i był break point. Gauff przy drugiej szansie na przełamanie grała perfekcyjnie pod końcową linię, przełamała Polkę i prowadziła 3:1.
Amerykanka nie poszła za ciosem. Świątek grała dobrze i wywalczyła break pointa, którego wykorzystała po błędzie rywalki i odrobiła stratę przełamania. Iga przy swoim podaniu nie pozwoliła na wiele rywalce i po zakończeniu gema, który doprowadził do stanu 3:3, usłyszeliśmy głośne "Jazda!". Gauff źle weszła w gema, popełniła podwójny błąd serwisowy, a następnie zagrała z forhendu w korytarz deblowy, co dało trzy break pointy dla liderki rankingu WTA. Polka wykorzystała już pierwszą okazję, grając smecz przy siatce, wygrała trzeciego gema z rzędu i objęła prowadzenie 4:3. Gauff mogła doprowadzić do stanu 30-30, bo miała piłkę przy siatce, ale zagrała fatalny wolej poza kort, następnie zepsuła return i było 5:3.
Coco prowadziła już 40-15 przy swoim podaniu i wydawało się, że pewnie doprowadzi do stanu 5:4, ale przegrała trzy punkty z rzędu, co dało Idze piłkę meczową. Fani bardzo się ożywili, co wyprowadziło Polkę z rytmu, a Gauff po asie serwisowy miała szansę na obronę podania. Po chwili pojawiła się druga piłka meczowa, ale Świątek zagrała w aut, a dwa kolejne punkty padły łupem Coco i graliśmy dalej. Trzecia rakieta świata popełniła dwa błędy, to dało prowadzenie Idze 40-15 i kolejne okazje na zakończenie tego pojedynku. Przy pierwszej dobrze zagrała rywalka, ale ostatecznie liderka rankingu WTA wykorzystała czwartą piłkę meczową po błędzie Amerykanki i wygrała 6:4. Całe spotkanie trwało godzinę i 36 minut.
Był to dwunasty bezpośredni mecz tych tenisistek i po raz jedenasty bez straty seta wygrała Polka. Gauff od poniedziałku wyprzedzi w rankingu WTA Arynę Sabalenkę i po raz pierwszy w karierze zostanie drugą rakietą świata. Amerykanka ma jeszcze szansę na triumf w turnieju deblowym, gdzie gra w półfinale w parze z Kateriną Siniakovą.
Rywalką Igi Świątek w walce o trzeci z rzędu, a czwarty w karierze, tytuł na Roland Garros będzie zwyciężczyni drugiego półfinału, w którym zagrają Jasmine Paolini (15. WTA) i Mirra Andriejewa (38. WTA). Polka ostatni raz przegrała mecz w stolicy Francji w 2021 roku. Obecnie notuje serię dwudziestu wygranych spotkań z rzędu podczas French Open.
Wynik meczu:
Iga Świątek (1) – Coco Gauff (3) 6:2; 6:4.