Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Iga Świątek: "To nie tak, że skoro w finale grałam już piąty raz, to nie czuję stresu"

PAP
French Open - Świątek: wciąż czuję stres, ale doświadczenie pomaga
French Open - Świątek: wciąż czuję stres, ale doświadczenie pomagaPAP
"Wciąż czuję stres, ale doświadczenie pomaga" - powiedziała Iga Świątek po wygranej z włoską tenisistką Jasmine Paolini 6:2, 6:1 w finale French Open. To jej czwarty w karierze, a trzeci z rzędu triumf w Paryżu. W Wielkim Szlemie wygrała też US Open 2022.

Jeśli ktoś nie śledzi tenisa, pewnie trzeci z rzędu tytuł wielkoszlemowy w Paryżu uznał za coś normalnego dla Igi Świątek. Kto jednak choć na chwilę zerknął na transmisję, musiał widzieć najpierw wagę spotkania, a później ogrom radości, gdy udało się wygrać. Polka upadła na ziemię, jakby właśnie po raz pierwszy od początku turnieju pozwoliła emocjom wziąć górę.

"To nie jest tak, że skoro w finale Wielkiego Szlema grałam już piąty raz, to nie czuję stresu. Wciąż czuję stres, ale doświadczenie pomaga. Jeśli wcześniej zrobisz wszystko dobrze, to w kolejnych tego typu sytuacjach możesz to wykorzystać" - powiedziała na konferencji prasowej Świątek, która nigdy nie przegrała wielkoszlemowego finału.

Trzeci z rzędu tytuł w Paryżu wywalczyła po trwającym niecałe 70 minut finale, w którym tylko na początku walka była wyrównana. Później, jak wielokrotnie wcześniej, regularność i wszechstronność w grze Polki okazała się ponad siły Włoszki, która nie była w stanie znaleźć słabego punktu Świątek i punktować regularnie.

Jasmine uśmiechnięta i wdzięczna mimo wyniku

"Dałam z siebie 100 procent. Jestem zadowolona z tego, co zrobiłam. Ten mecz był największym wyzwaniem w mojej karierze. Iga ma 23 lata i wygrała tu już cztery razy. To nie jest normalne, to jest coś nieprawdopodobnego" - podkreśliła Paolini, oceniając przebieg meczu.

Włoszka ma się z czego cieszyć nie tylko dlatego, że za awans do finału zgarnęła 1,2 mln euro, a dzięki świetnemu turniejowi wskoczy na najwyższe w karierze siódme miejsce w rankingu. Jasmine Paolini w trakcie meczu regularnie raczyła widzów uśmiechem nawet kiedy nie szło, ciesząc się przeżyciem swojego pierwszego paryskiego finału.

Widownia była zdecydowanie po jej stronie, co w meczach z Igą Świątek jest stosunkowo częste - kibice chcą zagrzać przegrywających do walki. W przypadku 28-latki również polscy fani świetnie zareagowali i sama tenisistka po meczu przyznała, że to wyjątkowa sytuacja.

"To było trochę dziwne przeżycie, bo jestem włoska, ale troszeczkę też polska. To było dziwne, ale bardzo się tym cieszyłam. (Wspomnienia) wspaniałe, byłam tutaj piętnaście dni i dzisiaj przegrałam, ale mogę powiedzieć, że jestem zadowolona" - powiedziała w rozmowie z polskim Eurosportem Paolini po meczu.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen