Magda Linette żegna się z turniejem singlowym w Paryżu, górą Fernandez
Po maratonie Huberta Hurkacza na mączkę Court Simonne-Mathieu w niedzielę wyszły Magda Linette i Leylah Fernandez. Dotąd Polka i Kanadyjka miały idealnie równy bilans spotkań na kortach ziemnych, każda z wygraną 2:1 nad rywalką.
Dobre złego początki i przegrany pierwszy set
Już pierwszy gem wskazał, że walka będzie zacięta, punkt za punkt. Fernandez wygrała go na przewagi i tym samym odpłaciła jej Linette przy swoim podaniu. Walka o te dwa gemy trwała prawie tyle samo, co cały pierwszy set Magdaleny Fręch. To jednak nieporównywalne mecze – nawet przy przełamaniu Kanadyjki w trzecim gemie Magda Linette musiała się napracować i pokazać jakość topspinami.
Wykorzystanie pierwszego w meczu break pointu wydawało się cenne, gdy Linette kolejnym topspinem wyszła na prowadzenie 3:1. W nastepnym gemie Kanadyjka zaliczyła pierwsze zwycięstwo bez punktu rywalki, a w wyjątkowo żmudnym szóstym to ona przełamała poznaniankę po jej autowym returnie.
Dzięki dwóm asom Fernandez wygrała następnie trzeciego gema w secie i objęła na prowadzenie – zemściła się zbyt pasywna gra Linette. Polkę oglądało się lepiej w kolejnych wymianach, a jednak rywalka ponownie ją przełamała i sytuacja wyżej notowanej poznanianki zrobiła się trudna. Pomimo dwóch błędów podwójnych, Fernandez wygrała seta przy swojej zagrywce.
Mocny powrót Polki
Pierwszego seta kończyła frustracja i uderzenie rakietą o ziemię, a drugiego zaczęła sportowa złość Magdy Linette. Żywsza i mocniejsza przy własnym podaniu Polka wygrała pierwszego gema, a w drugim Leylah Fernandez dała się przełamać na własne życzenie, ponownie błędami podwójnymi. O ile Kanadyjka z zagrywką miała problemy, o tyle Magda w samym tylko trzecim gemie zanotowała dwa asy i wygrała go do zera, wychodząc na 3:0 w secie.
21-latka zdołała zatrzymać marsz Magdy w czwartym gemie i w piątym doprowadziła do gry na przewagi. Widać było u Polki momenty zawahania, dlatego tym bardziej cieszył as, którym wyrwała gema dla siebie, wychodząc na 4:1. Następnie skrótem wykorzystała break point i otrzymała szansę na zamknięcie seta przy swoim podaniu. Fernandez błyskawicznie wyszła na 40:0, po czym Linette z uśmiechem na ustach obroniła trzy break pointy i precyzyjnym uderzeniem w róg wygrała 6:1.
Leyla wytrwalsza i zwycięska
W decydującą partię stabilniej weszła 21-latka, ale obie zawodniczki były w stanie wygrywać przy swoim podaniu. Choć Linette potrzebowała przełamania rywalki, to Fernandez zbierała break pointy, z czego aż trzy w szóstym gemie. Na szczęście Polka długo broniła wszystkie i w siódmym gemie wywalczyła pierwszą szansę na przełamanie, niestety niewykorzystaną.
Przewaga psychologiczna wydawała się być po stronie Fernandez, która – jako rozpoczynająca swoim podaniem – "uciekała" wynikiem, a do tego konsekwentnie zmuszała Linette do biegania z jednej strony kortu na drugą. Niespodziewanie, w trzeciej partii to Kanadyjka radziła sobie z serwisem, a Polka straciła zimną krew. Kosztowało ją to wiele w ósmym gemie, gdy 21-latka wyszła na 40:0 i za trzecim razem przełamała Polkę.
Poznaniance wiatr zaczął – tak dosłownie, jak w przenośni – wiać w oczy w dziewiątym gemie, w którym Fernandez przy swoim serwisie wykorzystała drugą piłkę meczową. To ona dwóch godzinach i 13 minutach walki wygrała cały mecz.