Pierwszy, pewny krok Mai Chwalińskiej do awansu w Paryżu, Kawa za burtą
We wtorkowe przedpołudnie Maja Chwalińska (345. w rankingu WTA) i Katarzyna Kawa (279.) rozpoczęły drogę do turnieju głównego French Open. Kwalifikacje mają trzy rundy, a obie Polki od razu trafiły na zawodniczki sklasyfikowane zdecydowanie wyżej.
Chwalińska przejmuje kontrolę i gra dalej
Rywalką Mai Chwalińskiej była Lucrezia Stefanini (105.), która w wieku 25 lat ma swój najlepszy dotąd okres w karierze. Włoszka zdawała się to potwierdzić na początku wtorkowego meczu, gdy wygrała dwa pierwsze gemy, pozwalając Polce na zdobycie zaledwie trzech punktów. Później jednak Chwalińska przejęła kontrolę nad przebiegiem gry, wyrównując stan rywalizacji do 2:2 po szybko zdobywanych punktach, a następnie wygrywając kluczowe wymiany aż do końca seta, który zakończył się wynikiem 6:2.
W drugiej partii młodsza z zawodniczek ponownie nie pozwalała Stefanini dojść do głosu i prowadziła 4:0. Dopiero wtedy Włoszka zdołała urwać pierwszego i – jak się okazało – ostatniego już gema dla siebie, grając na przewagi. Wisienką na torcie był siódmy gem, kończący mecz, w którym Chwalińska nie oddała nawet punktu.
Drugą rywalką Mai Chwalińskiej będzie 19-letnia Maria Timofiejewa, która w pierwszym meczu osiągnęła tak samo dobry wynik, ale z nominalnie słabszą rywalką, Marią Mielnikową.
Katarzyna Kawa bez kwalifikacji
W drugim meczu również zawodniczka z lepszym startem skończyła pokonana. Niestety tym razem mowa o Polce. Katarzyna Kawa zaczęła mecz od szybkiej wygranej przy swoim podaniu i przełamania Carol Zhao w kolejnym gemie. Kanadyjka złapała kontakt niewiele później, odpłacając wykorzystując swój pierwszy break point w meczu. Długa walka o czwartego i piątego gema zakończyła się kolejnymi wzajemnymi przełamaniami, ale druga część otwierającej partii należała do Kanadyjki, zwycięskiej w czterech z pięciu gemów (6:4).
Trwający prawie godzinę drugi set pozwolił bardziej doświadczonej Polce wyrównać stan meczu. Choć Kawa przegrywała już 2:4 po dwóch przełamaniach, to pokazała się z bardzo dobrej strony zwłaszcza w ósmym gemie, wygranym przy podaniu Zhao do zera. Kanadyjka zdołała wygrać swojego piątego gema, ale to Polka była górą w secie, przełamując swoją vis-à-vis w decydującym, 12. gemie (7:5).
Niestety, trzecia partia była popisem już tylko jednej zawodniczki. Katarzyna Kawa wygrała tylko jednego swojego gema przy sześciu na koncie Zhao.