Machac stoczył walkę życia. W swoim debiucie w półfinale ATP pokonał wielkiego Djokovicia
Chociaż Tomas Machac (44. ATP) wielokrotnie zmagał się z chorobą na początku wiosny, nie stracił swojej solidnej formy z rozruchu sezonu i gra turniej swojego życia na kilka dni przed rozpoczęciem Rolanda Garrosa. W turnieju ATP 250 na kortach ziemnych w Genewie po raz pierwszy w karierze dotarł do półfinału i tam również nie złożył broni. Wręcz przeciwnie. Nie uląkł się wielkiego nazwiska i odniósł swoje najcenniejsze zwycięstwo przeciwko Novakowi Djokoviciowi (1. ATP).
Prześledź mecz Djoković - Machac punkt po punkcie
Pochodzący z Beroun 23-latek po raz drugi zmierzył się ze starszym o 14 lat Serbem i po raz kolejny stoczył z nim trzysetowy pojedynek. Podczas gdy w zeszłym roku poległ w decydującym tie-breaku na twardym korcie w Dubaju, wykorzystał kłopoty przeciwnika na szwajcarskiej mączce i pokonał go za drugim podejściem. Po niecałych dwóch godzinach wygrał 6:4, 0:6, 6:1.
Nole zaczął nieźle
Djoković wywalczył dwa break pointy w pierwszym gemie i mimo ciężkiego oddechu i nie najlepszej kondycji psychicznej objął wkrótce prowadzenie 4:1. Jednak Machac wyczuł szansę, nie poddał się i zdobył pięć gemów z rzędu, aby wygrać pierwszą partię.
Przed rozpoczęciem drugiego seta 37-letni Djoković schował głowę pod ręcznikiem i poprosił o przerwę medyczną. Omówił swój stan z lekarzem, a fizjoterapeuta w międzyczasie masował jego prawe przedramię. Przez kilkadziesiąt minut doszedł do siebie i wygrał drugiego seta bez straty gema, ale nie odnalazł dobrego samopoczucia psychicznego i drogi do oczekiwanego zwycięstwa.
Machac został pokonany 0:6 dopiero po raz ósmy w karierze i po raz drugi w rozgrywkach ATP, ale po raz pierwszy udało mu się wygrać taki mecz. Po siedmiu porażkach z rzędu nie przegrał kolejnego seta i mógł zacząć świętować.
Historyczny wyczyn Machaca
Czech po raz dziewiąty w karierze zmierzył się z zawodnikiem z pierwszej dziesiątki i dopiero po raz drugi znalazł sposób na pokonanie mocnego na papierze faworyta. Pokonał światowy numer jeden za trzecim podejściem (raz bez powodzenia zmierzył się też z Daniiłem Miedwiediewem) i zdobył swój najcenniejszy skalp. Do tej pory udało mu się pokonać tylko Andrieja Rublowa (6. ATP) na twardych kortach w Miami w tym roku.
Machac rozpoczął osiem ze swoich dziewięciu startów w głównej drabince ATP w tym sezonie od zwycięstwa, a w Genewie zdobył trzy kolejne skalpy. Podczas gdy w marcu w Miami wystarczyły one, aby wysłać go do pierwszego ćwierćfinału turnieju Masters 1000, teraz w Szwajcarii wysłały go już do finału. Przed Djokoviciem znokautował także Brytyjczyka Jacka Drapera, Amerykanów Nicolasa Moreno De Alborana i Alexa Michelsena.
Djokoviciowi w piątym turnieju w tym roku nie udało się dotrzeć do finału, na który czekał od triumfu w ubiegłorocznym ATP Finals. W Genewie wystartował głównie z powodu wczesnej eliminacji podczas Masters w Rzymie, gdzie w trzeciej rundzie dostał lanie od Alejandro Tabilo po słabym występie, niedługo po uderzeniu butelką w głowę.
Ale nawet na południowo-zachodnim krańcu Szwajcarii nie doszlifował swojej formy przed French Open, gdzie za kilka dni rozpocznie obronę zeszłorocznego triumfu i atak na rekordowy 25. tytuł Wielkiego Szlema (chcąc pobić rekord Margaret Court). W pierwszej rundzie zmierzy się z gospodarzem Pierre-Huguesem Herbertem.