Sakkari "czuje się jak ryba w wodzie" w Meksyku. Wyraźnie odzyskała radość z gry
Ostatnie tygodnie nie były najlepsze dla Marii Sakkari. Greczynka odpadła bardzo szybko w turniejach w Cincinnati i Montrealu, a następnie poległa w 1. rundzie wielkoszlemowego US Open. Tam puściły jej nerwy na konferencji prasowej. Rozpłakała się i powiedziała, że być może potrzebuje przerwy od tenisa.
Sakkari wrócił do gry dwa tygodnie w San Diego. Tam w 1/8 Camila Osorio poddała mecz, a Maria odpadła w ćwierćfinale po porażce z Emmą Navarro. Czuć było, że była numer trzy rankingu WTA jeszcze nie jest w optymalnej dyspozycji. Od finału turnieju w Waszyngtonie do startu zawodów w Guadalajarze miała na koncie 4 porażki i 2 zwycięstwa.
Maria rok temu dotarła w meksykańskim turnieju do finału, gdzie przegrała dopiero w finale z Jessicą Pegulą. Ruszała do Guadalajary z nadzieją, że tutaj odzyska swoją formę, wszak rok temu odniosła tutaj niewątpliwy sukces i zapewniła sobie też miejsce w turnieju WTA Finals.
Na początku tegorocznego turnieju mierzyła się ze Storm Hunter, którą pokonała 6:2; 6:4. Sakkari po tym meczu powiedziała: "Czuje się tutaj, jakby to był turniej w moim rodzinnym mieście. Życzyłabym sobie, by tak było, więc może wystąpię o obywatelstwo i zostanę Greczynką i Meksykanką? Uwielbiam tu wracać".
Czuć było, że Greczynka odzyskuje wiarę w siebie i być może będzie to kolejny zwrot w jej karierze. Następnie ograła Camilę Giorgi i Emilianę Arango. Teraz czeka na nią prawdziwe wyzwanie, bo zmierzy się o finał z Caroline Garcią. Jeśli pokona Francuzkę, która też nie prezentowała się dobrze w ostatnich tygodniach, to awansuje na szóste miejsce w rankingu WTA.
Sakkari bardzo cieszy się z powodu gry w Meksyku. "Jestem szczęśliwa, że mogę spędzić z wami kolejną noc” – przekazała po ćwierćfinałowym spotkaniu.