Olimpijski wtorek, 30 lipca: Kolejna szansa Nadala i Murraya, Biles i Świątek błysną?
Tenis
Debel mężczyzn, 2. runda
16:00 Carlos Alcaraz, Rafael Nadal - Tallon Griekspoor, Wesley Koolhof
17:30 Daniel Evans, Andy Murray - Sander Gille, Joran Vliegen
To już nie to, co kiedyś, ale publiczność wciąż może cieszyć się obecnością Rafaela Nadala i Andy'ego Murraya. Wieloletni hiszpański król kortów ziemnych został zatrzymany w grze pojedynczej przez Novaka Djokovicia, a Murray w ostatniej chwili zmienił zdanie co do rywalizacji singlowej. Jednak w deblu obaj weterani wciąż mają szansę na medal.
Nadal połączył siły ze swoim spadkobiercą Carlosem Alcarazem i w drugiej rundzie turnieju deblowego zmierzą się z holenderską parą Griekspoor - Koolhof, która jest wyspecjalizowana i zajmuje 20. miejsce w światowym rankingu deblowym. Griekspoor właśnie przegrał z Alcarazem w singlu, więc ma rachunki do wyrównania. Dla Andy'ego Murraya Igrzyska Olimpijskie w Paryżu to "ostatni taniec". Jednak już w pierwszej rundzie widać było, że nie zamierza się poddawać. W nerwowym starciu pierwszej rundy z japońską parą Daniel - Nishikori, on i Daniel Evans obronili pięć punktów meczowych i teraz zmierzą się z nieprzewidywalną belgijską parą Gille - Vliegen. Obaj walczą o awans do ćwierćfinału, a organizatorzy umieścili oba mecze w Suzanne Lenglen Arena w godzinach popołudniowych i wieczornych.
Singiel kobiet, 3. runda
W poniedziałek Iga Świątek nie miała litości i wytarła kort ulubienicą gospodarzy. Diane Parry obroniła tylko dwa gemy w całym meczu i wcale nie dlatego, że grała fatalnie. Polka zachowywała się jak drapieżnica na łowach, krok w krok czytając swoją rywalkę. Gdy więc po jej meczu Xiyu Wang została spytana o sposób na Świątek, z uśmiechem powiedziała, że nie ma pojęcia. Mecz o olimpijski ćwierćfinał nie jest jednak wydarzeniem do zlekceważenia – Chinka nie oddała seta żadnej z wyżej notowanych rywalek w Paryżu, ma już na koncie skalpy Noskovej i Sznajder, a to nie musi być jej ostatnie słowo.
Judo
Kobiety do 63 kg
Finał 17:00, Paryż, Champ de Mars
Judo to sport bardzo popularny we Francji. Zapalenie znicza olimpijskiego organizatorzy powierzyli Teddy'emu Rinerowi. W ciągu pierwszych trzech dni ojczyzna zdobyła również pięć medali z sześciu dyscyplin na tatami. Brakuje tylko złotego medalu, ale kibice wierzą, że zdobędą go we wtorek dzięki Clarisse Agbegnenou. Zawody poniżej 63 kilogramów są na wtorkowej rozpisce, a pochodząca z Rennes zawodniczka od dawna rządzi światem w tej konkurencji.
Obecnie 31-letnia Clarisse ma na swoim koncie pięć tytułów mistrzyni świata i wygrała ostatnie Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Jednak w tym roku Laura Fazliu z Kosowa i Catherine Beauchemin-Pinard z Kanady zaczęły podważać jej suwerenność. Pierwsza z nich zdołała pokonać francuską ikonę dwa razy z rzędu, podczas gdy druga zatrzymała mistrzynię w ćwierćfinale, aby obronić złoto na Mistrzostwach Świata. Ponadto, Holenderka Joanne Van Lieshout, która została mistrzynią świata w maju, również jest w grze. To z pewnością będzie dramat w Champ de Mars Arena.
Gimnastyka
Drużyna wszechwag - kobiety
18:15, Paryż, hala Bercy
Stany Zjednoczone Ameryki są supermocarstwem w gimnastyce kobiet, ale na ostatnich Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Tokio straciły szansę na zdobycie złotego hat-tricka w drużynowym all-around. Ich największa ikona, Simone Biles, wycofała się podczas zawodów. Po nieudanym skoku przyznała się do blokady psychicznej i utraty orientacji przestrzennej, co uniemożliwiło jej wykonywanie elementów akrobatycznych. Biles miała potem trudności z zeznawaniem m.in. przeciwko trenerowi Larry'emu Nassarowi. Z tego też powodu zrobiła sobie dłuższą przerwę. Na zeszłorocznych mistrzostwach świata wróciła jednak i błyszczała, zdobywając cztery złota.
W Paryżu pokazała swoją wyobraźnię już pierwszego dnia rywalizacji, zwłaszcza w skoku wzwyż, a w kwalifikacjach zgromadziła łącznie 59,660 pkt. Do tej pory Biles zdobyła siedem medali (4-1-2), ale z pewnością może dodać więcej do swojej kolekcji w Paryżu. Amerykanki są również głównymi faworytkami wtorkowego konkursu, tym razem pod nieobecność Rosjanek, co czyni go mniej konkurencyjnym. O medale powalczą jednak mocne drużyny z Chin, Włoch i Brazylii.