Alcaraz został użądlony przez pszczołę, ale mimo to pokonał Zvereva
Wicelider światowego rankingu został zaatakowany przez owady w trzecim gemie pierwszego seta, po ok. 10 minutach gry. 20-letni Hiszpan, który w Indian Wells broni tytułu, próbował odstraszyć je rakietą, ale został użądlony w czoło i wybiegł z kortu, aby znaleźć schronienie.
"Najpierw zobaczyłem wokół kilka pszczół, nie było ich zbyt wiele. Ale potem spojrzałem w niebo i były ich tysiące. Nagle zaczęły do mnie podlatywać, zaczepiać się o moje włosy. To było szalone. Próbowałem przed nimi uciekać, ale to było niemożliwe" - relacjonował Alcaraz.
Mecz został wstrzymany na blisko dwie godziny. Wezwano specjalistę, aby opanował sytuację, ale nie od razu udało mu się pozbyć się wszystkich owadów.
"Kiedy wróciliśmy na kort, w jednym narożniku było kilka pszczół i to nam przeszkadzało. Nie mogliśmy zacząć grać. Potem w końcu zdecydowaliśmy się na rozgrzewkę, ale pomiędzy uderzeniami rozglądaliśmy się i cały czas widziałem pszczoły. Nie mogłem się skupić na piłce, koncentrowałem uwagę na owadach. Dlatego znów przerywaliśmy grę, zanim mecz został wznowiony" - opowiadał Alcaraz.
Jak dodał, gra była możliwa dopiero wtedy, kiedy obaj zawodnicy upewnili się, że w zasięgu wzroku nie ma już intruzów.
"To był dla mnie bardzo ważny mecz. Sam jestem zaskoczony, że zachowałem koncentrację na meczu, a nie na pszczołach" - podsumował.
Rozstawiony z numerem szóstym Zverev początkowo przyglądał się tylko z drugiej strony kortu problemom rywala, ale później sam musiał uciekać przed rojem owadów.
W półfinale Alcaraz zmierzy się z rozstawionym z numerem trzecim Włochem Jannikiem Sinnerem. W drugiej parze powalczą Rosjanin Daniił Miedwiediew (4.) i Amerykanin Tommy Paul (17.).