Drzewiecki i Matuszewski byli o włos od finału, najlepsza para Lizbony ostatecznie wygrywa
Sobotni półfinał challengera w Lizbonie rozpoczął się nadspodziewanie dobrze dla polskiego duetu, który w niewiele ponad kwadrans miał na koncie prowadzenie 4:1 po dwóch wykorzystanych i dwóch obronionych break pointach. Co prawda faworyzowani Arneodo i Arribage zdołali odrobić jedno przełamanie i obronili piłkę setową w dziewiątym gemie, ale nie zatrzymali Polaków przy ich podaniu.
Sprawdź mecz półfinałowy w Lizbonie punkt po punkcie
Druga partia szybko zaczęła z kolei Polakom uciekać, gdy w żadnym z trzech pierwszych gemów nie zdobyli więcej niż dwóch punktów. Sumiennie odrobili jednak stracone przełamanie i wygrali dwa kolejne swoje gemy, wyrównując stan seta, by w dziewiątym gemie przypuścić udany atak i prowadzić 5:4, zyskując szansę na zamknięcie meczu chwilę później.
Niestety, frankofoni zdołali obronić obie piłki meczowe i przełamać, wygrać swoje podanie, a następnie odciąć Polaków od tie-breaka w secie i wyrównując stan meczu przed super tie-breakiem. W nim po wczesnych mini breakach obie pary punktowały równo, niestety faworyci zapunktowali przy podaniu polskiej pary na 8-6, otwierając sobie drogę do zwycięstwa przy swoim serwisie, co ostatecznie im się udało.