Rywalka Magdaleny Fręch: "Wychodziłam wiedząc, że odczuwam ból"
"Wychodziłam wiedząc, że odczuwam ból. Strasznie kłuło i stopniowo się pogarszało - szczególnie w bekhendzie" - powiedziała Samson. "Wtedy moja przeciwniczka zaczęła mnie często ogrywać. Starałam się i jakoś wygrywałam swoje podania w trzecim secie. Starałam się. Ale kiedy straciłam gema, zdecydowałam, że nie mogę już tego robić" - dodała.
Tenisistka macierzystego klubu TK Sparta Praha, która wystartowała dzięki dzikiej karcie organizatorów, miała problemy z lewym udem w ćwierćfinale przeciwko Rosjance Oksanie Sielechmietjewej. Odwróciła losy meczu i wygrała. Ale teraz jej się nie udało. "Pójdę na rezonans magnetyczny, ale powiedzieli, że to może być małe naderwanie albo że jest trochę naciągnięte. Zobaczymy" - zauważyła Samson.
Swój najlepszy życiowy występ i półfinał turnieju w Pradze oceniła jednak jako sukces. "To świetny wynik. Naprawdę podobał mi się ten tydzień. Przykro mi, że kończę go w ten sposób. Ale to był świetny tydzień i nie mogę się doczekać kolejnych meczów" - powiedziała finalistka tegorocznego juniorskiego Roland Garros.
W turnieju zdobyła wiele doświadczenia. Oprócz Sielechmietjewej pokonała także rodaczkę i 38. zawodniczkę świata Katerynę Siniakovą. "Teraz spróbowałam gry przeciwko najlepszym, więc mam nadzieję, że to mi bardzo pomoże. Myślę, że wiele się nauczyłam" - powiedziała Samson, która awansowała z nr 634 na nr 373 w rankingu WTA "live". "Mam nadzieję, że dostanę się teraz do większych turniejów. Mam taką nadzieję" - życzyła sobie.
Nie martwi się, że ten wynik przyniesie jej pecha. Chce nadal koncentrować się na swojej pracy i wykorzystać wyniki z tego tygodnia. "Tak naprawdę tego nie czuję. Zamierzam dalej ciężko pracować, aby utrzymać te wyniki" - dodała Samson.