Hurkacz pewnym krokiem w trzeciej rundzie, nie oddał Draperowi seta
Mają na koncie cztery pojedynki. Zwykle wygrywał je dotąd Hubert Hurkacz, ale Jack Draper zawsze zgarniał przynajmniej jednego seta, a podczas zeszłorocznego US Open pokonał Polaka 3:0. Choćby z tego względu trzeba było traktować go jako groźnego rywala.
Prześledź mecz Hurkacz-Draper punkt po punkcie
Draper tylko z honorowym gemem na otwarcie
Ponieważ w Madrycie los skojarzył najlepiej serwującego tenisistę z najlepiej returnującym, nastawialiśmy się na ekscytujące i wyrównane piątkowe popołudnie. Pierwszy set nie zwiastował jednak przesadnych emocji, gdy po niewiele ponad kwadransie Hurkacz miał już prowadzenie 4:0. Przy swoim serwisie był początkowo kompletnie poza zasięgiem Drapera, a potężnie uderzana piłka grzmiała po zamkniętej hali.
Pomimo prób efektownej gry, Brytyjczyk w trzech pierwszych gemach zdobywał tylko po jednym punkcie, nie znajdując sposobu na zaskoczenie Polaka. Dopiero w czwartym, gdy obronił trzy break pointy, poczuł się na tyle pewnie, by szukać odrabiania strat w piątym. Osiągnął tylko 40:40, później wrocławianin nie zostawił złudzeń.
Wynik 5:0 nie oddawał jakości Drapera, który potrafił seryjnie czyścić linie czy ograć rywala z łatwością przy siatce. A jednak już w szóstym gemie musiał bronić pierwszej piłki setowej. Skutecznie – nieudana próba forhendu po linii ze strony Hurkacza dała mu pierwszego gema. Set skończył się jednak moment później, ponieważ przy swoim serwisie Polak tylko pojedynczym błędem oddał przeciwnikowi punkt, a cztery pozostałe zgarnął ekspresowo.
Drugi set na równi, ale do czasu
Po bardzo dotkliwej porażce w pierwszym secie Brytyjczyk wykorzystał przerwę dobrze. Rozpoczynającego gema rozegrał z najwyższą koncentracją, nie pozwalając Hurkaczowi na kontratak. To wystarczyło do wyrównania gry, przy kolejnych gemach padających łupem serwujących z najwyżej jednym straconym punktem.
Dopiero w 6. gemie doszło do sytuacji, gdy Hurkacz znalazł się w sytuacji 0:30 i można było odczuć niepokój. No, przynajmniej na kilkadziesiąt sekund, ponieważ jego potężny serwis pozwolił szybko nabić cztery punkty z rzędu i zaowocował kolejną falą owacji (3:3). Draper nie pozostawał jednak dłużny, odzyskując prowadzenie gemem do zera.
To nie był mecz długich wymian, ale efektowności odmówić im nie można. Obaj zawodnicy pod siatką próbowali się przechytrzyć, co dla Drapera skończyło się stratą punktu na starcie dziewiątego gema – Hurkacz dobiegł do piłki i posłał mijającą bezradnego Brytyjczyka. Nic to, 22-latek zapisał gema na koncie po kolejnym sprytnym skrócie.
9. gem postawił Polaka pod pewną presją: musiał obronić serwis, by nie stracić seta. W partii bez choćby jednego break pointu zrobił to niewzruszony. Sam był bliżej przełamania w 10. gemie, najpierw doprowadzając do 40:40, później dwukrotnie wypracował przewagę i udało się: Draper pękł i błędem oddał gema. Brytyjczyk nie miał już nic do stracenia i ruszył do ataku, ale o przełamaniu musiał zapomnieć, gdy Hurkacz smeczem wyszedł na 40:15, a następnie z równą siłą wykorzystał pierwszą piłkę meczową.