Fantastyczny comeback Magdaleny Fręch, odprawiła Bolsovą w Madrycie
W poniedziałek Fręch i Bolsova kończyły kwalifikacje jako ostatnie, późnym wieczorem. We wtorek ich pojedynek również był ostatnim rozpisanym starciem eliminacji, ale udało się rozpocząć go wcześniej, o 17:50. Obie zawodniczki miały prawo odczuwać wysiłek z pierwszego dnia walki, ponieważ obie o awans rywalizowały po ok. 2,5 godziny.
We wtorkowe starcie lepiej weszła notowana wyżej Polka. Po wygraniu trzeciego gema po swoim podaniu zdołała przełamać Hiszpankę o mołdawskich korzeniach, by po kolejnym gemie wyjść na prowadzenie 5:2.
Zanosiło się na zakończenie seta w mniej niż 40 minut, jednak Hiszpanka obroniła dwie piłki setowe i wygrała swojego trzeciego gema. Magdalena Fręch miała dwa kolejne setbole w dziewiątym gemie, ale tym razem to ona dała się przełamać i ze świetnego 5:2 zrobiło się nerwowe 5:4. Na szczęście wtedy Polka złapała rytm i rozstrzygnęła losy partii przy podaniu rywalki.
W drugiej partii starsza o zaledwie 39 dni Hiszpanka narzuciła trudniejsze warunki. Łodzianka z trudem wygrała pierwszego seta, w drugim nie zdobyła nawet punktu, a w trzecim została przełamana za trzecim razem. Gdy przegrała kolejnego gema ze swoim podaniem, wynik był już bardzo jednostronny. Na szczęście, Polka odpłaciła rywalce pięknym za nadobne. Zdołała od 1:4 wyjść na 5:4, zaczynając od efektownego przełamania Bolsovej do zera.
Setna rakieta rankingu WTA wyglądała bardzo pewnie i była o włos od wygrania meczu w 10. gemie. Aliona Bolsova zdołała jednak obronić trzy piłki meczowe i wygrała gema, doprowadzając do remisu. Magdalena Fręch w odpowiedzi zgarnęła swojego gema do zera i w kolejnym zakończyła mecz. Dramaturgia końcówki była wyjątkowa, Polka wykorzystała dopiero szóstą piłkę meczową. Po dwóch godzinach rywalizacji to ona okazała się zwyciężczynią, wchodząc do turnieju głównego.
Polka w pierwszej rundzie zmierzy się z Włoszką Jasmine Paolini. Triumfatorka tego pojedynku stanie z kolei naprzeciw Amerykanki Jessiki Peguli.