Sabalenka już czeka, czy w finale zobaczymy ją naprzeciw Igi Świątek?
Pierwszy z czwartkowych półfinałów zaczął się dokładnie tak, jak przewidywali eksperci i bukmacherzy. Pewne prowadzenie Aryny Sabalenki zarysowało się bardzo szybko, gdy w drugim gemie przełamała Marię Sakkari i szybko osiągnęła przewagę 3:0, oddając tylko cztery punkty. Jeśli niżej notowana rywalka miała coś ugrać, to trzeba było zabrać się za robotę możliwie szybko i właśnie to zrobiła 27-letnia atenka.
Niespodziewanie w dwóch kolejnych gemach to ona pozwoliła Sabalence na tylko dwa punkty, notując szybkie przełamanie. Z 0:3 zrobiło się 3:3, nawet jeśli szóstego gema Białorusinka oddać nie zamierzała. Mało tego, Sakkari miała dwa break pointy i mogła wyjść na prowadzenie, ale na kolejne przełamanie młodsza rywalka jej nie pozwoliła. Widząc powrót do rywalizacji, Sabalenka zaczęła grać znacznie ostrzej w końcówce seta, wygrywając go w 10. gemie, po drugim przełamaniu Sakkari.
Stojąca twardo przy linii Białorusinka zmuszała rywalkę do biegania i jej przewaga zdawała się tylko rosnąć z biegiem drugiego seta. Była blisko przełamania Sakkari w drugim gemie, którego Greczynka jeszcze obroniła. W czwartym jej się nie udało i faworytka wyszła na 3:1, po czym kolejnego gema zaczęła asem.
Przy stanie 1:4 dziewiąta rakieta świata musiała wygrać gema przy swoim podaniu, tymczasem miała problem ze zdobyciem punktów w ogóle, szybko oferując Sabalence kolejny break point, wykorzystany błyskawicznie. Białorusinka miała już pełnię kontroli, a Sakkari wyraźnie straciła wiarę w odwrócenie losów meczu. Przy 1:5 na tablicy Greczynka jeszcze miała dwa break pointy, ale nie wykorzystała ich i mecz zakończył się znacznie szybciej niż zwiastowała to pierwsza partia.
Widzowie byli świadkami bardzo dobrego widowiska szczególnie w pierwszym secie, gdy Sakkari kilkakrotnie znajdowała sposób, by nadgryźć pewność siebie rywalki. Gdy o punkty przyszło walczyć, Sabalenka kończyła je okrzykami zadowolenia, których w drugiej partii już nie słuchaliśmy. W niej faworytka nie pozwoliła przeciwniczce rozwinąć skrzydeł.
Teraz to Aryna Sabalenka czeka w finale Mutua Madrid Open na zwyciężczynię pojedynku Świątek-Kudiermietowa, który rozpocznie się w okolicach 22:00. Wielki finał zaplanowano na sobotni wieczór.